Tworzymy Wojskowe Schengen. Armie Europy nie będą spętane biurokracją

konto.spidersweb.pl 3 godzin temu

Kończymy z biurokracją, która paraliżuje armie. KE proponuje rewolucyjne Wojskowe Schengen, które ma umożliwić błyskawiczny przerzut wojsk przez granice państw członkowskich. Zamiast tygodni na zdobycie pozwoleń, wojsko ma mieć na to maksymalnie 3 dni.

Piechota wygrywa bitwy, logistyka wygrywa wojny – te słowa generała Johna Pershinga przypomniał w Brukseli komisarz ds. obrony Andrius Kubilius. To motto przyświeca nowej, ambitnej inicjatywie KE, która ma zlikwidować wąskie gardła paraliżujące obronność kontynentu.

Obecna sytuacja jest bowiem daleka od ideału. Przemieszczenie ciężkiego sprzętu z Zachodu na Wschód Europy może dziś zająć tygodnie, utykając w gąszczu przepisów 27 różnych systemów prawnych. Zdarza się, iż państwa żądają powiadomienia o transporcie choćby na 45 dni przed jego planowanym terminem. Komisarz Kubilius przytoczył też anegdotyczne, ale groźne przykłady, gdy czołgi nie mogły skorzystać z dróg, bo lokalne przepisy uznały je za zbyt ciężkie.

Trzy dni na zgodę, a w kryzysie sześć godzin

Nowe rozporządzenie ma to radykalnie zmienić. W czasie pokoju procedura wydawania zgód na tranzyt wojskowy zostanie skrócona do maksymalnie trzech dni. W sytuacjach nadzwyczajnych, gdy zagrożone będzie bezpieczeństwo, uruchamiany będzie tryb ekspresowy. Pozwoli on na przemieszczanie sił NATO na terenie UE bez zbędnych formalności – czas na akceptację skróci się do 6 godz. lub, w skrajnych przypadkach, wymóg pozwolenia zniknie całkowicie.

Przepisy mają też znieść bariery celne i prawne, takie jak normy czasu pracy kierowców czy zakazy kabotażu, które w cywilnym transporcie mają sens, ale w logistyce wojskowej są kulą u nogi.

Pula solidarności i 500 kluczowych punktów

Samo prawo to jednak za mało. Unia chce stworzyć pulę solidarności, w której państwa członkowskie będą dobrowolnie rejestrować swoje zasoby transportowe – platformy kolejowe, wagony medyczne czy pojazdy do przewozu amunicji. W razie kryzysu zasoby te będą mogły być błyskawicznie udostępnione sojusznikom.

Równolegle ruszy gigantyczna modernizacja infrastruktury. Zidentyfikowano już 500 wąskich gardeł – mostów, tuneli czy wiaduktów – które wymagają pilnej przebudowy, by udźwignąć ciężki sprzęt wojskowy. Koszt operacji szacowany jest na 100 mld euro. Choć w obecnym budżecie UE na mobilność wojskową jest tylko 1,7 mld euro, Komisja proponuje zwiększenie tej kwoty 10-krotnie w nowej perspektywie finansowej, licząc też na środki z funduszy spójności i pożyczek.

Nie tylko pieniądze, ale i ramy prawne

Nowy system to nie tylko kasa i logistyka. To również nowe ramy prawne, które mają zmienić sposób działania europejskich instytucji w czasie kryzysu. Każde państwo członkowskie wyznaczy narodowego koordynatora ds. transportu wojskowego, który będzie reprezentował kraj w nowej grupie roboczej. Celem jest nie tylko szybsze podejmowanie decyzji, ale także eliminacja zatorów informacyjnych, które do tej pory mogły zablokować choćby najważniejsze operacje wojskowe.

Wojskowe Schengen to dowód na to, iż Bruksela wreszcie przechodzi późny, ale potrzebny kurs realizmu. Zrozumiano w końcu brutalną prawdę, którą wojskowi powtarzali od lat: papierologia może zabić równie skutecznie co wroga artyleria, jeżeli uniemożliwi dotarcie posiłków na czas. jeżeli infrastruktura pozwoli na błyskawiczny przerzut sił np. z Hiszpanii czy Niemiec do Polski, to już sam ten potencjał działa odstraszająco. Europa pokazuje, iż przestaje być tylko gospodarczą potęgą na glinianych nogach, a zaczyna budować fizyczne umiejętności obrony swojego terytorium.

*Źródło zdjęcia wprowadzającego: K-FK / Shutterstock

Idź do oryginalnego materiału