Zielony potwór się budzi. Kawasaki pracuje nad Z1100

4 godzin temu

Między Z900 i ZH2 jest łatwo zauważalna luka, którą Kawasaki zamierza wypełnić mocarnym nakedem BEZ doładowania, bez przesady, za to z dopracowaną technologią. Sprzęt zobaczymy najwcześniej na jesieni.

W Kawasaki chyba ktoś zatęsknił za testosteronem w klasycznym, niedoładowanym wydaniu. Bo oto – niczym duch z przeszłości, ale na sterydach XXI wieku – wraca Z1100. Nie, to nie żart, nie plotka z japońskiego forum i nie fanowska wizualizacja z Painta. Oficjalne dokumenty CARB (czyli kalifornijskiej Rady ds. Zasobów Powietrza, która lubi wiedzieć, co będzie kopcić) potwierdzają: Kawasaki szykuje się do wypuszczenia Z1100 na rok modelowy 2026.

Między Z900 a H2

Dotychczasowy lineup nakedów od Zielonych miał jedną małą wyrwę. Z jednej strony masz Z900 – fajny, lekki, zwinny sprzęt, który jednak nie przyprawia o palpitacje serca. Z drugiej – Z H2, czyli superdoładowane szaleństwo dla ludzi z tytanowymi nerwami. A pomiędzy? Cisza. I tu cały na biało wjeżdża Z1100. No dobra, raczej w czarno-zielonym lakierze.

Z1100 nie będzie żadnym liftingiem, żadnym „Z900 z inną kanapą”. To zupełnie nowa konstrukcja. Na pokładzie znajdziemy czterocylindrowy, rzędowy silnik o pojemności 1099 cmł – ten sam, który napędza nowego Ninja 1000SX i Versysa 1000. A to oznacza: 134 konie mocy i 113 Nm momentu. Czyli liczby, które zrobione są z mięśni, a nie z tabelki marketingowej.

Technologia na pokładzie – bez kosmicznych bajerów

Z1100 ma być nowoczesny, ale nie przekombinowany. Będzie kolorowy wyświetlacz TFT, oczywiście z łącznością ze telefonem. Do tego różne tryby jazdy, ABS działający w zakrętach, kontrola trakcji i – być może – półaktywne zawieszenie. Czyli wszystko, czego potrzebujesz, żeby zapomnieć, iż jedziesz nakedem bez owiewki i ściąga ci kask z głowy przy 160 km/h.

Z kim Z1100 będzie się bić?

Na liście rywali: Yamaha MT-10 (już niedługo), BMW S 1000 R, Ducati Streetfighter V2. Czyli śmietanka nakedów z wyższej półki. Kawasaki celuje prosto w środek stawki – nie w ekstremum, nie w budżet. Ma być szybko, konkretnie, z charakterem. Premiera? Wszystko wskazuje na EICMA 2025. Do salonów Z1100 wjedzie na początku 2026.

A więc… dla kogo to wszystko?

Z1100 to motocykl dla tych, którzy nie chcą rezygnować z osiągów, ale mają już dość zbędnej pompy. To sprzęt dla motocyklistów, którzy pamiętają, jak wyglądał Z1000 z wydechem jak działko Gaussa, ale dziś chcą czegoś bardziej wyrafinowanego. Coś, co wciąż umie przywalić, ale zrobi to z klasą – i bez kompresora rodem z F-16.

Idź do oryginalnego materiału