
Marka ze szwedzkimi korzeniami skorygowała swój kierunek rozwoju, co wszystkim wyszło na dobre. Teraz bierze się za odświeżanie oferty produktowej, która musi utrzymać atrakcyjność w coraz mocniej obsadzonych segmentach. Volvo nie zapomina także o dotychczasowych użytkownikach swojej udanej floty, czego przykładem jest kolejna akcja na szeroką skalę.
Volvo kontra unijne przepisy
Jeszcze kilka lat temu ten producent zamierzał oprzeć swoją ofertę produktową na autach elektrycznych. Ostatnio jednak skorygował strategię, co oczywiście wiąże się z potrzebami rynku, a nie wymuszeniami ze strony polityków. Volvo wie, iż musi słuchać klientów, o ile chce utrzymać odpowiednie zainteresowanie swoimi produktami.
Problem polega na tym, iż kierunek obrany przez Unię Europejską jest bardzo ryzykowny. Narzucana zmiana koncepcji napędowej jest aktualnie oderwana od potrzeb większości rynków Starego Kontynentu. Producenci muszą spełniać nowe normy, które eliminują z rynku pożądane pojazdy, a jednocześnie nakazują tworzenie tych mniej popularnych – byle nie dostać kary.
Tak, jest to swego rodzaju absurd, tym bardziej iż wszystkie zmiany wprowadzane przez Komisję Europejską są niczym wiatr w żagle dla chińskich producentów, którzy już rozpoczęli swoją kontynentalną ekspansję. Czy o to chodziło? Nie wiemy, ale się domyślamy.
Trzeba również uczciwie zaznaczyć, iż działania polityczne, które rzekomo wspierają auta na prąd, na dłuższą metę im szkodzą. Dlaczego? Wspomniany nacisk zawsze działa na odwrót. Poza tym, dopłaty rządowe uczą społeczeństwa, by kupować auta akumulatorowe tylko wtedy, gdy państwo dorzuca się do zakupu. Pokazują także kiepską pozycję takich konstrukcji. Dobry produkt powinien obronić się sam. Oprócz tego, osłabiają wartość rezydualną.
Jedyny słuszny kierunek
Niestety, zapowiedziany zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych od 2035 roku na terenie Unii Europejskiej wciąż jest utrzymywany jako aktualny pomysł. To też sprawia, iż tworzenie nowych aut korzystających z konwencjonalnej technologii po prostu nie zdąży się zwrócić.
Volvo musiało więc zmienić strategię. Nie zrezygnowało z aut opartych na silnikach spalinowych, ale jednocześnie nie wprowadza pełnoprawnych nowości. Zamiast tego odświeża aktualną flotę, czego przykładami są XC60 i XC90.
Producent będzie powoli rezygnował z klasycznych sedanów – przynajmniej na terenie Starego Kontynentu. W Chinach pojawiła się właśnie odświeżona wersja S90, która robi bardzo dobre wrażenie. Przydałaby się również w Europie, choćby z powodów wizerunkowych.
Globalna aktualizacja Volvo
Nowa strategia tego producenta oparta jest również na aktualizowaniu technologii nie tylko w najnowszych autach, ale też sprzedanych egzemplarzach. Krótko mówiąc, choćby niektórzy użytkownicy aut z 2020 roku mogą liczyć na ich modernizację.

Wszystko za sprawą bezprzewodowej aktualizacji, która ma dotyczyć aż 2,5 miliona samochodów na całym świecie. Dzięki nowoczesnej technologii, producent będzie w stanie unowocześnić zastosowany system multimedialny.
Nosi nazwę Volvo Car UX i już znajduje się w modelach EX30 i EX90. W 2026 roku ma już trafiać do każdego nowego Volvo. Obejmie te systemy, które dysponują wbudowanymi funkcjami Google. Firma nie zdradziła za wielu szczegółów na jego temat, ale celem była poprawa użyteczności i ergonomii.
Najnowsze pojazdy (rok modelowy 2026) mogą również liczyć na ulepszony system multimedialny Qualcomm, który będzie dwukrotnie szybszy, niż Android Automotive. Ma lepiej reagować na dotyk i być jeszcze bardziej precyzyjny.