Systemy wspomagania kierowcy mogą szkodzić? Mogą działać odwrotnie, niż myślisz

5 godzin temu

Nowoczesne samochody są dziś wyposażone w całą gamę systemów wspomagania kierowcy. W założeniu mają one zwiększać bezpieczeństwo i ułatwiać codzienną jazdę – ostrzegają przed zjechaniem z pasa ruchu, wykrywają pojazdy w martwym polu czy sygnalizują ryzyko kolizji. Ale czy wszystkie te funkcje rzeczywiście działają na korzyść kierowców?

Zespół badaczy z trzech uczelni – University of Texas, City University of Hong Kong i University of Maryland – postanowił sprawdzić, jaki wpływ mają wybrane funkcje ADAS (Advanced Driving Assistance Systems) na zachowanie kierowców. Pod lupę wzięto dwa konkretne typy ostrzeżeń: systemy wykrywania pojazdów w martwym polu oraz ostrzeżenia o zjechaniu z pasa i ryzyku kolizji z przodu. Wyniki? Zaskakujące i dające do myślenia.

Niektóre ostrzeżenia działają. Inne mogą pogarszać sytuację

Analiza objęła prawie 200 tysięcy samochodów, z których część była wyposażona w systemy ADAS. Dane pochodziły z pokładowych czujników – badano m.in. częstotliwość ostrego hamowania i przypadki przekraczania prędkości. Okazało się, iż reakcje kierowców na różne systemy były zupełnie odmienne.

Systemy monitorowania martwego pola rzeczywiście poprawiły bezpieczeństwo. Kierowcy w autach wyposażonych w tę funkcję rzadziej gwałtownie hamowali (spadek o 6,76%) i rzadziej przekraczali prędkość (spadek o 9,34%) w porównaniu do tych, którzy takiej funkcji nie mieli.

Zupełnie inaczej wyglądała sytuacja w przypadku ostrzeżeń o opuszczaniu pasa ruchu i zbliżającej się kolizji. Tam zaobserwowano wzrost liczby nagłych hamowań (o 5,65%) i częstsze przypadki przekroczeń prędkości (o 5,34%).

Tesla Model 3 / Źródło: Tesla

Im dłużej jeździsz z systemem, tym bardziej wpływa na twoje zachowanie

Ciekawy był też wpływ czasu użytkowania systemów na zachowania kierowców. Okazało się, iż im dłużej ktoś korzystał z systemu monitorowania martwego pola, tym bezpieczniej jeździł – każdy kolejny miesiąc zmniejszał szansę na przekroczenie prędkości o 0,4%. W przypadku ostrzeżeń o zjeżdżaniu z pasa – efekt był odwrotny: z każdym miesiącem kierowcy jeździli coraz szybciej.

Profesor Ashish Agarwal, jeden z autorów badania, tłumaczy te wyniki teorią dwóch systemów myślenia. Nasz mózg działa w dwóch trybach – automatycznym (System 1) i refleksyjnym (System 2). Gwałtowne ostrzeżenia (jak te o kolizji) uruchamiają tryb natychmiastowej reakcji – działa on bez zastanowienia, ale nie uczy niczego na przyszłość. To właśnie wtedy kierowca może reagować impulsywnie, a niekoniecznie mądrze.

Z kolei delikatniejsze sygnały (np. te z systemu monitorującego martwe pole) pozwalają na spokojną ocenę sytuacji i analizę. To uruchamia System 2 – za pomocą którego uczymy się i zmieniamy swoje nawyki za kierownicą.

Wnioski dla producentów samochodów

Zdaniem autorów badania producenci samochodów powinni zwracać większą uwagę nie tylko na techniczne aspekty systemów ADAS, ale też na to, jak reaguje na nie człowiek. Może warto niektóre ostrzeżenia projektować tak, by wymuszały refleksję, a nie tylko odruchową reakcję. Na przykład powtarzające się przypomnienia, zamiast jednorazowego sygnału mogą skuteczniej wpływać na zachowanie kierowcy.

Tesla bez kierowcy, ale nie bez błędów. Robotaksówka uderzyła w auto
Motoryzacjanaukatechnika
Idź do oryginalnego materiału