McLaren wpadł w dziurę, gmina zapłaciła fortunę. Pół miliona zł za jedną przejażdżkę

3 tygodni temu
Jak się okazuje, zwykła dziura w gminnej drodze może kosztować pół miliona złotych. Przekonali się o tym urzędnicy pewnej polskiej gminy. Wystarczył jeden przejazd McLarena 570GT, by lokalny budżet mocno odczuł skutki zaniedbanej nawierzchni.
Jednostki samorządowe odpowiadają za stan dróg na swoim terenie i to do nich kierowcy mogą rościć pretensje, jeżeli uszkodzą auto przez dziury w nawierzchni. Zwykle wysokość takich odszkodowań nie zwala z nóg - obejmuje koszt naprawy opony, felgi lub zawieszenia, czyli od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Jednak w tym wypadku było nieco inaczej.


REKLAMA


Zobacz wideo Pierwsza jazda. Elektryczna Mazda 6e


McLaren kontra dziurawa droga. Jedna przejażdżka kosztowała gminę fortunę
Pech chciał, iż pewnego dnia przez gminną drogę przejeżdżał McLaren 570GT - brytyjski supersamochód wart blisko milion złotych. Kierowca jechał z dozwoloną prędkością około 30-40 km/h, gdy nagle poczuł silne uderzenie i gwałtowny wstrząs. Po przejechaniu kilkudziesięciu metrów na desce rozdzielczej zapalił się komunikat o spadku ciśnienia w ogumieniu. Mężczyzna zatrzymał auto i ze zdumieniem odkrył, iż obie prawe opony są przebite, osłona pod przednim zderzakiem oderwana, a podwozie poważnie uszkodzone. Sprawcą całego zamieszania okazała się głęboka dziura w gminnej nawierzchni. McLaren nie nadawał się do dalszej jazdy. Potrzebna była laweta i wizyta w autoryzowanym serwisie.


Pęknięte opony i kosztowna naprawa. Gmina płaci za "jazdę zastępczą" w Lamborghini
gwałtownie stało się jasne, iż naprawa supersamochodu tej klasy nie będzie należeć do tanich. Każdy serwis McLarena to finansowy rollercoaster - części sprowadzane z Wielkiej Brytanii, specjalistyczne opony, precyzyjna robocizna. Eksperci oszacowali straty: wymiana dwóch sportowych opon, naprawa zawieszenia i podwozia, odbudowa poszycia pod zderzakiem. Rachunek? Około 250 tysięcy złotych.
Ale na tym historia się nie kończy. Właściciel auta domagał się również pokrycia kosztów za samochód zastępczy. I trudno mu się dziwić. Gdy na co dzień prowadzi się McLarena 570GT, trudno przesiąść się do miejskiego hatchbacka. Zamiast tego kierowca wypożyczył Lamborghini, by nie tracić przyzwyczajenia do luksusu. Ten wybór błyskawicznie podbił kwotę odszkodowania. Jak ujawnił ubezpieczyciel, jego łączna suma wyniosła około 450 tysięcy złotych. Na tę kwotę złożyła się zarówno naprawa McLarena, jak i koszt wynajmu zastępczego Lamborghini w czasie, gdy 570GT czekał w warsztacie na nowe części. Co ciekawe, uszkodzony McLaren służył właścicielowi nie tylko do jazdy rekreacyjnej. Wynajmował go także na ekskluzywne imprezy i eventy, więc każdy dzień bez auta oznaczał utratę potencjalnego zysku. Wszystko to musiało zostać uwzględnione przy wyliczaniu wysokości szkody.


Polisa "pękła" jak opona. Pół miliona złotych z kieszeni gminy i gorzka lekcja dla samorządów
Choć nikt w tym zdarzeniu nie ucierpiał, rachunek za dziurę w drodze był bolesny. Jedno uderzenie w asfalt wystarczyło, by wyczerpać cały roczny limit ubezpieczenia OC gminy. Innymi słowy: cała polisa poszła na jednego McLarena, a ubezpieczyciel więcej za szkody na gminnych drogach w tym roku już nie wypłaci. Co gorsza, suma gwarancyjna okazała się zbyt niska, więc resztę należało dopłacić z budżetu gminy, czyli z pieniędzy podatników. Ubezpieczyciel nie zdradził, na terenie której gminy doszło do tej kosztownej kolizji - być może by oszczędzić jej władzom wstydu. Faktem jest jednak, iż przypadek odbił się szerokim echem i stał się przestrogą dla samorządów w całym kraju. Eksperci nie mają wątpliwości: za stan dróg odpowiada zarządca, a podobne sytuacje mogą zdarzyć się wszędzie.


Ta sprawa pokazuje, iż zarządcy dróg nie powinni ignorować takiego ryzyka i polisa odpowiedzialności cywilnej powinna być niezbędnym elementem polityki finansowej każdego podmiotu
- tłumaczy Łukasz Kulisiewicz z Polskiej Izby Ubezpieczeń, w wypowiedzi dla TVN24 Biznes. Trudno się z nim nie zgodzić, patrząc na koszty jednej pechowej przejażdżki. Jeszcze nigdy zwykła dziura w asfalcie nie była tak kosztowną lekcją dla lokalnej administracji.
Źródła: TVN24 Biznes, samorzad.pap.pl, motoryzacja.interia.pl


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.


Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału