
Na rynku europejskim już jest ciasno. Kilkanaście marek z Państwa Środka wyraźnie zagęściło przestrzeń w kluczowych segmentach. I nie jest to koniec chińskiej ekspansji. Można odnieść wrażenie, iż to jest wręcz jej początek. Leapmotor Lafa 5 jest tego kolejnym dowodem. Ma przed sobą bardzo trudne zadanie.
Nowa marka pod skrzydłami Stellantis
Zacznijmy od producenta, którego Leapmotor Lafa 5 będzie reprezentował. Powstał w 2015 roku, co oznacza, iż nie ma ogromnego bagażu doświadczeń. Jego siedziba mieści się w Hangzhou, ale można odnieść wrażenie, iż strategiczne decyzje zapadają w innym miejscu.
W 2024 roku, czyli niecałą dekadę od stworzenia tej marki, koncern Steellantis stworzył spółkę joint venture Leapmotor International, w której posiada 51 procent udziałów. Ten stan trwa do dziś i nic nie wskazuje na to, by doszło do jakiegokolwiek zwrotu akcji.

Głównym celem jest oczywiście rozpowszechnienie chińskich, relatywnie tanich konstrukcji na rynkach europejskich. Nie będzie to jednak łatwe, ponieważ dalekowschodnia konkurencja jest coraz bardziej wymagająca.
Teoretyczną przewagą tej firmy może być przynależność do znanego koncernu. Niemniej jednak to jej produkty będą najważniejsze dla potencjalnych odbiorców. Wstępna oferta obejmuje dwa modele: miejskiego hatchbacka (T03) i kompaktowego SUV-a (C10).
Leapmotor Lafa 5 nadjeżdża
Producent udostępnił w sieci kilka grafik zapowiadających ten model. Na ich podstawie łatwo wywnioskować, iż będzie to kompaktowy hatchback. To oznacza konkurowanie z takimi tuzami, jak Volkswagen Golf, Peugeot 308 czy Toyota Corolla.
Stylistyka zapowiada się interesująco, ale bez żadnych widowiskowych motywów. Widać, iż Leapmotor Lafa 5 chce zainteresować szerokie grono klientów, co wiąże się z odpowiednim podejściem do designu.
Pas przedni ma ładnie narysowane reflektory, lekko opadającą linię maski i zderzak zakończony splitterem. Może niektórych to zaskoczy, ale w pewnym stopniu przypomina projekt Izery – polskiego samochodu elektrycznego, którego debiut ma kiedyś nastąpić.

Linia boczna jest przyjemna. Proporcje są dobre i nie odbiegają od tego, co oferuje zachodnia konkurencja. Na grafikach można dostrzec chowane klamki, które są coraz częściej stosowanym rozwiązaniem w nowych samochodach.
Zgodnie z najnowszymi trendami, tył prezentowanego pojazdu został ozdobiony pasem świetlnym łączącym lampy. Pod nim wkomponowano nazwę producenta. Z tej perspektywy można dostrzec pewne podobieństwo do Kii Proceed.
Leapmotor Lafa 5 ma konkretny target
Segment C cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem klientów, co nie oznacza, iż prezentowany model przykuje uwagę wszystkich. Teoretycznie jest to możliwe, ale w praktyce należy spodziewać się ograniczonej grupy nabywców. Dlaczego?
Nie chodzi o markę. Powodem jest ograniczony zakres koncepcji napędowych. Zgodnie z oficjalnymi informacjami, Leapomotor Lafa 5 ma być dostępny wyłącznie w wersji elektrycznej. Na polskim rynku nie będzie więc łatwo.
Za jego prawdziwą konkurencję uważa się Opla Astrę Electric, Peugeota e-308, Volkswagena ID.3 i Renault Megane E-Tech. Te europejskie modele w wariantach na prąd nie mają świetnych wyników sprzedażowych, dlatego przed Lafa 5 stoi duże wyzwanie.
Z pewnością byłoby znacznie lepiej, gdyby ten samochód występował również w wersji hybrydowej – tak, jak wspomniany SUV C10, który jest już widywany na polskich drogach. Pozostaje mieć nadzieję, iż oferta zostanie uzupełniona.