Countryman powstał dopiero, kiedy zadebiutowało Mini One drugiej generacji. Doczekał się więc silników nowej generacji. Gama jednostek napędowych była spora – którą z nich uważamy za najlepszą? Wbrew pozorom wybór jest dość prosty.
Mini Countryman, oznaczony jako model R60, zadebiutował w 2010 roku, kilka lat po premierze Mini R56. Dostał więc te same, nowoczesne już silniki z gamy BMW. Benzyniaki N16 i N18 to nic innego jak rodzina Prince, znana bardziej pod nazwą VTi oraz THP. Konstrukcje opracowane i zbudowane wspólnie z Grupą PSA. Wadliwe, ale mają dwie zalety. Wersje z turbodoładowaniem (184, 190 i 218 KM) oferują bardzo dobre osiągi, które idealnie współgrają z charakterem Countrymana. Dodatkowo, odpowiednio traktowane, potrafią się zadowolić niewielkimi ilościami paliwa.
Odmiany wolnossące o mocy 98 i 122 KM nie do końca pasują do Countrymana, są tak samo problematyczne, pomimo braku turbodoładowania i wtrysku bezpośredniego, więc w ogóle zostawilibyśmy je dla osób, które jeżdżą głównie po mieście i na krótkich dystansach. Niewiele złego można powiedzieć o dieslach 1,6 l konstrukcji BMW (N47), ale przy mocach 90 i 112 KM są raczej silnikami do przemieszania się z punktu A do B niż do jazdy samochodem marki Mini. W miarę trwałe, wymagające odpowiedniej opieki, ale odwdzięczające się niskim spalaniem.
2-litrowy diesel N47 o mocy 143 KM to idealne źródło napędu Mini Countrymana.
fot. Motor
Najlepszym i adekwatnie jedynym naprawdę dobrym wyborem jest 2-litrowy diesel o mocy 143 KM. Napędza wersję Countryman Cooper SD, czyli teoretycznie odpowiednik sportowego Coopera S, tylko z dieslem. Osiągi są raczej przeciętne (9,4 s do 100 km/h), ale wystarczające i przede wszystkim nie rozczarowujące. 305 Nm momentu obrotowego robi swoje, kiedy trzeba wyprzedzić inne auto czy zmienić pas ruchu. Do tego to konstrukcja trwała i znana mechanikom. Uwaga na 2-litrowego diesla, który sporadycznie występował również w wersji 112 KM. Ma osiągi porównywalne do diesla 1.6.
Dlaczego nie benzyniaki?
Rodzina N16/N18, czyli de facto rodzina silników Prince nie jest dobrym wyborem dla osób, które nie chcą zajmować się swoim samochodem, ale jeździć. Wymagają wyjątkowo starannej, dobrej opieki serwisowej doświadczonego mechanika, który zna te jednostki od podszewki. Zadbana jednostka będzie służyła i przejedzie więcej niż 200 tys. km bez remontu, ale głównie u osoby świadomej jej potrzeb i niedoskonałości.
Głównymi problemami jednostki Prince są smarowanie i chłodzenie. Z powodu wysokiej temperatury pracy i miernej jakości stosowanego oleju, dochodzi do większości usterek – takich jak przegrzanie, rozciągnięcie łańcucha rozrządu, zużycie pierścieni tłokowych, zatarcia, wytarcia wałków rozrządu, a także odkładania ogromnej ilości nagaru. Silnik pracuje tak źle, iż w normalnej eksploatacji zaleca się czyszczenie całej góry z nagaru co 40 tys. km
https://magazynauto.pl/uzywane/mini-countryman-i,aid,300
11 godzin temu



![[Wideo] Mercedes-Benz eVito od BMG Goworowski „na służbie” u hodowcy pstrąga](https://www.moto3m.pl/wp-content/uploads/2025/12/Mercedes-eVito-scaled.jpg)










