
Volkswagen Touareg od lat jest synonimem dojrzałego, luksusowego SUV-a, który z powodzeniem dzieli technologię ze swoimi bardziej arystokratycznymi kuzynami z Grupy VAG, takimi jak Audi Q7 czy Porsche Cayenne.
Touareg nie epatuje jednak ich blichtrem, oferując w zamian coś, co wielu ceni znacznie bardziej: stonowaną, dyskretną elegancję. Po niedawnym, choć wyjątkowo oszczędnym odświeżeniu, staje do walki w segmencie, gdzie konkurencja jest zacięta, a klienci wymagający. Na dodatek niemiecka marka ostatnio podjęła również walkę cenową z konkurencją znacznie obniżając cenę za swojego topowego SUV-a. Ten model w przyszłości zniknie całkiem z oferty Volkswagena, dlatego o ile ktoś jest chętny na topowego SUV-a z Wolsfburga, na dodatek z doskonałym, trzylitrowym dieslem pod maską, to w zasadzie jest to ostatni dzwonek.
Czy w tym nowym rozdaniu Touareg, szczególnie w najchętniej wybieranej wersji R-Line z potężnym, trzylitrowym dieslem V6 TDI pod maską, wciąż ma argumenty, by walczyć o uznanie? Czy to wciąż wszechstronny krążownik szos, czy może jego czas powoli przemija na rzecz bardziej krzykliwych rywali? Spędziłem z nim tydzień, by znaleźć odpowiedź na te pytania. Uprzedzę fakty: to zawodnik wagi ciężkiej, który ma wszystko, czego można oczekiwać od dużego SUV-a.
Ponadczasowa elegancja z nutą sportu
Stylistycznie Touareg stawia na ponadczasową elegancję, unikając ekstrawagancji. To potężny samochód, co potwierdzają jego wymiary: 4902 mm długości i 1984 mm szerokości, ale dzięki zgrabnym proporcjom nie przytłacza swoją obecnością.
Niedawny lifting był subtelny – wprawne oko zauważy szeroki grill oraz zaawansowane reflektory matrycowe IQ.LIGHT HD LED, które nadają mu nowoczesny i bardziej asertywny charakter. Cały system oświetlenia składa się z ponad 38 tysięcy diod LED. Nowością jest też podświetlane na czerwono logo marki na tylnej klapie, co dodaje autu sznytu po zmroku.
Testowany egzemplarz w wersji R-Line, doprawiony dodatkowo pakietem stylistycznym „R-Line Exterieur Black Style” prezentuje się znakomicie. Głęboki, kryształowy lakier „Niebieski Meloe” fantastycznie kontrastuje z czarnymi, błyszczącymi elementami: obudowami lusterek, relingami dachowymi i listwami wokół szyb. Całość osadzono na 20-calowych, również czarnych obręczach aluminiowych „Nevada”, które idealnie wypełniają potężne nadkola. To zestawienie sprawia, iż ten duży SUV wygląda dynamicznie, ale wciąż z klasą – bez zbędnej ostentacji.
Wnętrze – cyfrowa forteca na kołach
Prawdziwy popis możliwości Touarega zaczyna się jednak po otwarciu drzwi. Wnętrze wita nas imponującym kokpitem „Innovision Cockpit”, który jest standardem w tej wersji. Łączy on 12-calowy ekran cyfrowych zegarów z gigantycznym, 15-calowym wyświetlaczem systemu multimedialnego.
Choć sam system debiutował już kilka lat temu i w innych modelach marki (np. Volkswagenie ID.7) jest już nowsze oprogramowanie, to jego logika jest prosta, a obsługa po chwili przyzwyczajenia staje się intuicyjna. Całość jest czytelna i responsywna , a bezprzewodowa obsługa Apple CarPlay i Android Auto działa stabilnie, prezentując aplikacje ze telefona na ogromnej powierzchni ekranu.
Jakość materiałów i spasowanie nie pozostawiają złudzeń – to pełnoprawny gracz w lidze premium. Miękkie tworzywa, skórzana tapicerka „Vienna” ze wstawkami typowymi dla R-Line, dekoracyjne elementy ze szczotkowanego aluminium i precyzja montażu robią doskonałe wrażenie. Testowany egzemplarz rozpieszczał luksusem: fotele ergoComfort z pełną elektryczną regulacją, pamięcią ustawień, a do tego z aktywną klimatyzacją (podgrzewanie i wentylacja) i funkcją masażu – to opcja, ale o ile cenicie przede wszystkim wygodę i często wybieracie się w długie trasy, do których ten SUV (szczególnie w testowanej wersji napędowej) jest wręcz stworzony, warta dobrania.
Do tego dochodzi bardzo dobrze grający system audio Dynaudio Confidence (element Pakietu Tech) , który w połączeniu z doskonale wyciszonym wnętrzem (dzięki dźwiękoszczelnym szybom) tworzy w kabinie prawdziwą salę koncertową.
Jednak największym luksusem w Touaregu jest przestrzeń. Zarówno z przodu, jak i z tyłu, miejsca jest pod dostatkiem w każdym kierunku. Tylna kanapa jest standardowo przesuwana w zakresie 16 cm i ma regulowany kąt pochylenia oparcia, co pozwala elastycznie zarządzać przestrzenią.
Bagażnik to już w ogóle inna liga. Standardowo oferuje aż 810 litrów pojemności, a po złożeniu oparć (co można zrobić wygodnymi dźwigniami od strony bagażnika) uzyskujemy niemal płaską podłogę i 1800 litrów przestrzeni. Dzięki pneumatycznemu zawieszeniu możemy dodatkowo obniżyć tył pojazdu, co ułatwia załadunek cięższych przedmiotów. To wyniki godne vana, a nie luksusowego SUV-a. Na dodatek roletka automatycznie zwija się podczas elektrycznego podnoszenia klapy, co również daje lepszy dostęp do przestrzeni. Pięć osób i bagaże na dwutygodniowy wyjazd? W tym aucie nie musisz mocować bagażnika na dachu. Choć możesz, a dodatkowo ten Touareg uciągnie 3,5 tony, czyli mieszkanie na kołach (przyczepę kempingową) lub jacht.
Silnik i wrażenia z jazdy – siła spokoju
Jedna z największych zalet testowanej odmiany Touarega tkwiła pod jego maską. Tam znalazłem trzylitrowy, sześciocylindrowy diesel V6 TDI, generujący 286 KM i potężne 600 Nm momentu obrotowego, dostępnego już od 1750 obr./min. Jednostka ta pracuje z doskonałą kulturą – jest cicha, pozbawiona wibracji i zapewnia ogromny zapas mocy w każdym zakresie obrotów. Mimo masy własnej przekraczającej 2,1 tony, Touareg jest zaskakująco dynamiczny. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje zaledwie 6,4 sekundy , a wyprzedzanie na trasie to czysta formalność. Choć od razu zwracam uwagę, iż – zależnie od trybu jazdy – napęd Touarega może mieć minimalną chwilę zwłoki po kickdownie, ale wrażenia następujące później sprawiają, iż puszczasz ją w niepamięć.
Moc przenoszona jest na obie osie przez stały napęd 4MOTION i 8-biegową, hydrokinetyczną skrzynię Tiptronic, która zmienia biegi w sposób aksamitnie płynny, bez szarpnięć i zbędnych przerw. To nie jest sportowa, kopiąca w plecy dwusprzęgłówka, ale ultrapłynnie, majestatycznie wręcz działająca przekładnia.
Elementem podnoszącym komfort jazdy na jeszcze wyższy poziom jest opcjonalne, adaptacyjne zawieszenie pneumatyczne. Powiem szczerze, zakup Touarega bez tego nie ma moim zdaniem sensu. W trybie „Comfort” Touareg wręcz płynie dzięki tej pneumatyce nad nierównościami, izolując kabinę od niedoskonałości drogi w sposób godny znacznie droższych, bardzo luksusowych limuzyn.
A jak ze spalaniem? To kolejny i bodaj jeden z najbardziej istotnych atutów napędu testowanego egzemplarza. Mimo dużej mocy i masy, Touareg potrafi być zaskakująco oszczędny. Na drodze krajowej (90 km/h) komputer pokładowy potrafi wskazać wartości rzędu 5,5 – 6 l/100 km, na drodze ekspresowej (120 km/h) zużycie wzrasta do około 6,8 l/100 km (naprawdę nie jest wyzwaniem utrzymanie rygoru spalania poniżej 7 litrów na setkę), a na autostradzie (140 km/h) do wciąż akceptowalnych 8 l/100 km.
Moje średnie zużycie z całego testu w cyklu mieszanym wyniosło 8,5 l/100 km, co wynikało z tego, iż poruszałem się tym wozem głównie w mieście i na autostradach, a właśnie w mieście Touareg potrafi zużyć najwięcej: ok. 9 l/100 km. Niemniej wybierając się w trasę, przy 75-litrowym zbiorniku paliwa realny zasięg przekraczający 1000 km w trasie jest jak najbardziej osiągalny.
Cena i podsumowanie
W momencie testu, cena wyjściowa dla wersji R-Line z mocniejszym dieslem wynosiła 388 090 zł, a doposażony egzemplarz, którym jeździłem, wyceniono na imponujące 495 740 zł. To kwota, która pozycjonowała Touarega w samym sercu segmentu premium. Mówiąc po polsku, Touareg był po prostu drogi. Nieszczególnie drogi jak na tak kompletnego SUV-a premium, ale drogi jak na… Volkswagena.
Jednak w tej chwili Volkswagen dokonał strategicznego ruchu, który całkowicie zmienia zasady gry. Marka ogłosiła nowe, znacznie atrakcyjniejsze pozycjonowanie cenowe swojego flagowego SUV-a. Ceny Touarega rozpoczynają się teraz od 305 990 zł i co najciekawsze, jest to kwota za wersję hybrydową plug-in o łącznej mocy systemowej 381 KM. To ogromna zmiana, która sprawia, iż mocna hybryda jest teraz znacznie tańsza od wcześniej oferowanych diesli. Na szczycie gamy znajduje się topowy Touareg R – również hybryda plug-in o mocy 462 KM – w cenie od 335 190 zł. Te kwoty, w połączeniu z nowymi, atrakcyjnymi ofertami finansowania, takimi jak rata leasingowa na poziomie 2680 zł netto miesięcznie za wersję R, czynią ten model dostępnym jak nigdy dotąd.
Ta zmiana sprawia, iż Touareg staje się jeszcze mocniejszą i bardziej konkurencyjną propozycją. Wszystkie zalety, które opisałem – jakość wykonania, spasowania, montażu, przestronność, innowacyjne technologie jak reflektory HD LED Matrix czy pneumatyczne zawieszenie – pozostają, ale teraz są dostępne w znacznie bardziej przystępnej cenie. Gdy spróbowałem skonfigurować Touarega z takim samym napędem, co w testowanym egzemplarzu i dobierając analogiczne pakiety wyszła mi kwota ok. 100 tys. zł niższa od wyjściowej ceny użyczonego egzemplarza. Na przyszłe rabaty raczej nie ma co liczyć, Touareg znika powoli z oferty Volkswagena. W przyszłości nowego Touarega już po prostu nie kupisz.
Volkswagen Touareg R-Line to samochód kompletny. Jest ucieleśnieniem dyskretnego luksusu – nie krzyczy o swoim statusie, ale w każdym detalu udowadnia przynależność do segmentu premium. To idealny kompan na długie podróże, który zapewni najwyższy poziom komfortu, bezpieczeństwa i spokoju. Jego potężny i oszczędny silnik diesla, przestronne i świetnie wykonane wnętrze oraz zaawansowane technologie sprawiają, iż trudno znaleźć w nim słabe punkty. A dzięki nowemu cennikowi, jego wszechstronność i moc są teraz jeszcze bardziej dostępne, czyniąc flagowy model Volkswagena wyjątkową propozycją dla osób posiadających najwyższe oczekiwania. Na koniec oczywiście jeszcze galeria.



























Jeśli artykuł Auto tygodnia #56 – Volkswagen Touareg R-Line 3.0 V6 TDI. Dyskretny urok mocy teraz znacznie taniej [galeria] nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.