Zabrałem w pierwszą trasę nową Kię Sportage. Oto wrażenia i test zużycia

2 godzin temu
Kia Sportage piątej generacji była rewolucyjna nie tylko ze względu na listę dostępnych napędów, ale też zupełnie nową stylistykę nadwozia i wnętrza. Ale wiadomo, iż marki lubią często przynajmniej odświeżyć design, dlatego Sportage przeszedł face lifting. Za nami pierwsza jazda najnowszą wersją Kii.


Od razu pokażę wam pewne podobieństwo. Nowa Kia Sportage przypomina teraz model EV3, który niedawno testowaliśmy w naTemat. Porównajcie sobie wnętrza i zobaczycie, jak bardzo marka zadbała o spójność stylistyki. Podobnie będzie rzecz jasna w EV9.

Nowa Kia Sportage – pierwsze wrażenie


Kia chwali się, iż design jej samochodów powstaje w myśl zasady: "Przeciwieństwa, które się uzupełniają". A bardziej konkretnie, z przodu i z tyłu mamy teraz na przykład nowe zderzaki. Sportage wygląda masywnie, ale ma sporo fajnych detali. To m.in. oświetlenie LED w stylistyce "Star Map" i osłona chłodnicy w kształcie tygrysiego nosa.

Mamy też nowe wzory obręczy kół, które są dostępne w rozmiarach 17-19 cali. Specjalne 19-stki zarezerwowane są też dla wersji GT-Line. Nowa Kia Sportage jest dłuższa od poprzedniczki o 25 mm. Wydłużył się przedni zwis, a długość nadwozia wzrosła do 4540 mm. Szerokość nadwozia to 1865 mm, a wysokość 1645 mm (bez relingów).

Design z zewnątrz wpada w oko, ale najbardziej spodobało mi się, jak ta Kia wygląda w środku. Przede wszystkim, zrezygnowano z piano black, co potrafi być zmorą w wielu autach. Już choćby nie chodzi o wygląd, ale praktyczne zastosowanie.

Poza tym nie brakuje dużych, fizycznych przycisków, które ułatwiają obsługę i zapewniają bezpośredni dostęp do najważniejszych funkcji. Korzystanie z systemu multimedialnego z prostą szatą graficzną to też była przyjemność, choćby podczas jazdy.

Cyfrową łączność zapewniają usługi Kia Connect. Znajdziecie tam platformę Kia Store, która umożliwia zakup dodatkowych funkcji do auta, w tym dostęp do popularnych kanałów na YouTube czy Netflixa, a także gier czy możliwość personalizacji motywów ekranu multimedialnego.

W nowej Kii zapewniono bezprzewodowe połączenie z Apple CarPlay oraz Android Auto. No i coś dla wszystkich audiofila – Sportage może być wyposażony w wysokiej jakości sprzęt audio Harman Kardon.

Co ważne, Sportage ma naprawdę sporo miejsca dla pasażerów w dwóch rzędach. Pojemność bagażnika wynosi do 591 litrów, a po złożeniu oparcia wzrasta do 1780 l. Podłogę bagażnika można umieścić na jednej z dwóch wysokości, co jeszcze upraszcza załadunek.

Dla nowej Kii mamy zelektryfikowaną gamę układów napędowych do wyboru – hybrydowy oraz hybrydowy typu plug-in, ale o nich za chwilę. Na początku klienci mogą wybrać wersję z silnikiem benzynowym o pojemności 1.6 l i mocy 150 KM lub 180 KM. Dostawy aut z tym napędem już się rozpoczęły. Te opcje są dostępne z 6-biegową manualną skrzynią biegów lub 7-biegowym, dwusprzęgłowym automatem.

Potem ofertę uzupełnią kolejne propozycje. W październiku ma to być wspomniana hybryda o mocy 239 KM. Z kolei w grudniu – hybryda plug-in o mocy 288 KM.

Podczas pierwszych jazd w Polsce mieliśmy do dyspozycji na razie tylko pełną benzynę. Wyruszyliśmy w podróż wersją o mocy 150 KM, czyli teoretycznie najskromniejszą.

Średnie spalanie wyszło nam na poziomie 8 litrów, ale później udało się nieco poprawić ten wynik. Kręcąc się po terenie zabudowanym, Kia spalała nieco ponad 7 litrów. Na ekspresówce trzeba przyjąć, iż zużycie zbliży się do ósemki.

Zatankowana pod korek nasza Kia Sportage miała zasięg na około 640 km. Nie spodziewajcie się jednak, iż wersja o mocy 150 KM będzie bardzo dynamiczna. Sprint do setki zajmuje nią prawie 10 sekund, co oczywiście nie jest zaskakujące, ale odczujecie to, gdy akurat trzeba będzie ostrzej ruszyć z miejsca czy podczas wyprzedzania. Maksymalnie ta Kia pojedzie 193 km/h.

A odczucia z jazdy? Przewidywalne. Systemy bezpieczeństwa nie są nadaktywne, może poza ostrzeżeniem, by kierowca zrobił sobie przerwę. Ten dźwięk potrafi być irytujący.

W Kii gwałtownie znajdziecie odpowiednią pozycję za kierownicą, jeżeli macie do 1,85 m wzrostu. Wyższe osoby mogą mieć trochę problem. Nie będziecie jednak narzekać na zawieszenie czy pracę układu kierowniczego. Chociaż chciałbym sprawdzić tego SUV-a jeszcze w innej trasie, gdzie jest bardziej zróżnicowana nawierzchnia.

Warto zaznaczyć, iż znacząco zmieniło się wyposażenie podstawowe poszczególnych wersji. Dla przykładu konfiguracja wyposażenia L otrzymała m.in. tapicerkę materiałowo-skórzaną, elektrycznie regulowane fotele przednie oraz system monitorowania martwego pola widzenia w lusterkach.

Także droższa wersja – Business Line – w standardowym wyposażeniu oferuje m.in. skórzano-zamszową tapicerkę, wentylowane fotele przednie, cyfrowy kluczyk Digital Key 2.0 oraz 10-calowy wyświetlacz Head-Up Display.

Topowa wersja GT-Line standardowo jest teraz wyposażona we wszystko, co Sportage ma do zaoferowania – m.in. system nagłośnienia Harman Kardon, system kamer 360 stopni, monitorowania martwego pola widzenia w lusterkach, rozszerzony o funkcję wyświetlania obrazu na wyświetlaczu centralnym czy fotel kierowcy z pamięcią ustawień.

Ceny 150-konnego modelu z silnikiem benzynowym 1.6 T-GDI w wersji wyposażenia M zaczynają się od 135 500 zł (z manualną skrzynią oraz napędem na przednie koła) i kończą na 202 200 zł za 180-konnego Sportage w wersji GT-Line z silnikiem 1.6 T-GDI, współpracującym z 7-biegową dwusprzęgłową przekładnią i napędem na cztery koła. Dodajmy, iż nasz testowy, doposażony egzemplarz wyceniono na 185 300 zł.

Sportage z hybrydowym napędem o mocy 239 KM, 6-biegową przekładnią automatyczną i z napędem na przednie koła kosztuje, w zależności od wersji, od 165 400 zł (wersja M) do 203 400 zł (wersja GT-Line). Napęd na cztery koła zwiększa cenę o 11 200 zł i jest oferowany do każdej wersji wyposażenia.

Cennik 288-konnej Kii z napędem hybrydowym typu plug-in, z 6-biegową przekładnią automatyczną i po raz pierwszy z napędem na przednie koła startuje od 192 600 zł (wersja M), a kończy się na 230 600 zł (wersja GT-Line). Napęd na cztery koła również jest dostępny do wszystkich wersji wyposażenia. I trzeba za niego dopłacić 11 200 zł.

Więcej relacji zza kierownicy innych ciekawych aut znajdziesz na moich profilach Szerokim Łukiem na Facebooku, Instagramie oraz TikToku.

Idź do oryginalnego materiału