W 2025 roku obchodzimy kilka okrągłych rocznic motoryzacyjnych. Do grona jubilatów zalicza się na przykład Ford Transit, dziarski sześćdziesięciolatek. Sama nazwa jest starsza, użyto jej już w 1953 roku, ale Transit jako podstawowy model użytkowy europejskiego Forda pojawił się w roku 1965.

Ford Tourneo – rodzina Transita
Od tego czasu pojawiło się już nie tylko pięć kolejnych generacji, ale też cała rodzina Transita rozrosła się o kilka dodatkowych modeli. Mamy więc najmniejszy, czyli Courier, nieco większy Connect, oraz dwa typowe busy – Custom i Transit jako taki. To są samochody typowo użytkowe, czyli albo dostawcze, albo brygadowe, albo też osobowe – z możliwością łatwego przekształcenia w furgonetkę. Ale trzy modele – Courier, Connect i Custom – występują także w wariantach tylko osobowych, i wtedy nazywają się Tourneo.

Nawigacja po tych wszystkich wersjach nie jest łatwa, bo spory jest także wybór różnych rozstawów osi, wysokości, no i silników. Mamy więc nie tylko Diesle, ale także hybrydy plug-in i elektryki. Oczywiście, w segmencie użytkowym największą popularnością cieszą się klasyczne silniki wysokoprężne.

Osobowy, ośmiomiejscowy Ford Tourneo Custom
Ford dość konsekwentnie wymienia gamę modelową, i (poza Transitem jako takim) cała rodzina aut użytkowych to samochody raczej nowe. Najświeższą ofertą jest nowy model Custom – w ramach współpracy z Volkswagenem jest także bazą dla nowego VW Transportera. Osobowy Tourneo Custom pomyślany jest jako luksusowy busik dla ośmiu osób, idealny jako „shuttle” do wożenia gości między lotniskiem a hotelem. Można go też przekształcić w coś w rodzaju mobilnego biura. Samochodów tego typu jest na rynku sporo, i żeby przyciągnąć korporacyjnego klienta (indywidualni raczej się takimi pojazdami nie interesują), trzeba się trochę natrudzić. Ford Tourneo Custom ma tu sporo do zaoferowania, chociaż ideałem nie jest.









Wnętrze
Najważniejszy jest komfort pasażerów, i tutaj Ford Tourneo Custom nie zawodzi. Do dyspozycji jest sześć miejsc w dwóch rzędach (plus kierowca i pasażer z przodu, czyli łącznie osiem osób). Układ to trzy osobne fotele w środkowym rzędzie i podzielone 2+1 w ostatnim. Wszystkie są przesuwane, a po złożeniu oparcia środkowego siedzenia uzyskuje się coś w rodzaju stolika. Fotele nie są obracane, ale można je wyjąć i zamontować z powrotem w odwrotnym kierunku, czyli tyłem do jazdy. To pozwala zrobić z samochodu mobilną salkę konferencyjną.









Charakterystycznym elementem, dostępnym tylko w Tourneo, jest ogromny szklany dach. Nie otwiera się i nie ma rolety, ale przynajmniej pasażerowie mogą podziwiać widoki. Na wycieczce w góry musi być fajnie… Wadą jest oczywiście mocne nagrzewanie się wnętrza, pomimo znacznego przyciemnienia szkła. Tu pomaga osobno sterowana klimatyzacja tylnej części nadwozia, ale musi się czasami mocno napracować.

Pomyślano też o sporej liczbie wejść USB. Trzeba tylko pamiętać o zabraniu długich kabli, bo gniazda są w miejscach nieoczekiwanych, na przykład w podstawie fotela kierowcy czy słupkach drzwi. Same odsuwane drzwi są co prawda szerokie, ale ciężkie i do ich otwarcia trzeba użyć siły. Można dokupić elektryczne otwieranie, ale to jedna z droższych opcji. Podobnie z tylną klapą – tu elektryczne sterowanie nie występuje w cenniku. Generalnie jednak miejsca w środku jest naprawdę dużo, a jeżeli standardowy wariant to za mało, można wybrać dłuższy, z większym rozstawem osi. To już jest prawdziwy autobus, z dużo większym bagażnikiem.









Komfort kierowcy
Z przodu natomiast ani kierowca, ani pasażer nie mają powodów do narzekania. Fotele są elektrycznie sterowane, pokryte (tak jak wszystkie) tapicerką z tzw. skóry ekologicznej. Są podłokietniki po obu stronach, a kierowca ma także regulację podparcia lędźwiowego. Ford niestety podążył za modą i klimatyzacją (automatyczną, dwustrefową) steruje się tylko przez ekran. Zgodna z panującą ostatnio modą jest też spłaszczona kierownica. Co kto lubi – ja za tymi kierownicami nie przepadam, choć coraz częściej trafiam na nie w różnych samochodach. Trudno, trzeba się będzie przyzwyczaić.









Generalnie pozycja za kierownicą jest bardzo wygodna, wyposażenie całkiem przyzwoite, choć w samochodzie testowym paru rzeczy brakowało. Lista opcji i pakietów jest jednak dość długa, zatem na przykład brak nawigacji można uzupełnić. Ale niekoniecznie trzeba, bo tak Android Auto, jak i Apple CarPlay działają bardzo sprawnie. Można też, i to akurat polecam, dokupić adaptacyjny tempomat. Ale już na przykład lusterka w osłonie przeciwsłonecznej po stronie pasażera nie ma – jest tylko dla kierowcy, który jednak rzadziej z tego udogodnienia korzysta.









Napęd
Oczywiście, w tego typu samochodzie najczęściej wybieranym typem napędu jest Diesel. Do wyboru są dwa warianty silnika 2.0 EcoBlue. Słabszy, 150 KM, połączono z manualną skrzynią biegów, mocniejszy (170 KM) z ośmiobiegowym automatem. I to jest bardzo poważny argument na rzecz Tourneo, bo jedzie to genialnie. W trasie bez problemu schodzi ze spalaniem do siedmiu litrów, w mieście wartość ta rośnie do ośmiu litrów. Podczas testu udało się uzyskać zużycie niższe choćby od deklarowanego przez producenta (8,6 litra) – ostatecznie wyszło 8,3. Niby nie tak mało, ale to przecież jednak spory, pięciometrowy bus o aerodynamice szafy. Jak na Forda przystało, zawieszenie jest raczej sprężyste, komfortu nie dodają też felgi 19” z raczej niskoprofilowymi oponami. Za to samochód prowadzi się bardzo pewnie i precyzyjnie.









Tyle tylko, iż za te wszystkie patenty Ford każe sobie słono zapłacić. Podstawowy Ford Tourneo Custom to już prawie 190 tysięcy złotych, a lepsza wersja Titanium X, z mocniejszym Dieslem i automatem, doposażona w kilka pakietów zaczyna niebezpiecznie zbliżać się do 300 tysięcy. Sporo, nieco tańszy będzie choćby podobnie wyposażony bliźniaczy Volkswagen Caravelle. Ale to i tak przez cały czas mniej od na przykład Mercedesa klasy V, a powiedzmy szczerze – różnica naprawdę nie jest już aż tak wielka. W tym charakterystycznym i dość niszowym segmencie marki z mainstreamu radzą sobie prawie równie dobrze jak premium.
Tekst: Bartosz Ławski, zdjęcia: Paweł Bielak

Pozostałe testy tutaj
Jeśli podoba Ci się Overdrive i to co robimy, to będzie nam miło jeżeli będziesz nas wspierać za pośrednictwem PATRONITE. Poza naszą wdzięcznością uzyskasz dostęp do dodatkowych materiałów i atrakcji.
