Segment SUV rozwija się w niesamowitym tempie. Z jednej strony dla producentów to informacja dobra, jednak z drugiej… niekoniecznie. Kolejne marki opierają swoją ofertę właśnie o samochody tego rodzaju. To wydaje się w teorii przepisem na sukces. Natomiast mnogość opcji do wyboru sprawia, iż część modeli może przejść bez echa a ich ciągły rozwój w pewnym sensie może stać się całkowicie nieopłacalny.
Czy ten SUV rzeczywiście zawiódł?
W latach 1997-2014 Land Rover produkował swój model Freelander. Był to kompaktowy SUV, który na przestrzeni tego okresu doczekał się dwóch generacji. Samochód brytyjskiego producenta miał spełniać rolę opcji budżetowej – przeznaczonej niemal na każdą kieszeń. Wyglądał jak typowy Land Rover, czyli auto o mocnym terenowym DNA. Zamysł był – wydawało się – całkiem niezły. Natomiast później na rynku segment SUV zaczął rosnąć w tempie, do którego niektórzy nie byli w stanie się dostosować. Czy w tym przypadku też mówimy o takiej sytuacji?
Według ekspertów choćby w końcowych fazach produkcji Freelander nieco odstawał od bezpośredniej konkurencji. Chociażby jeżeli chodzi o technologię, jakość wykończenia, czy osiągi. To wobec błyskawicznie rosnącego rynku mogło stwarzać problemy. Kłopotem były też zmieniające się przepisy unijne. Próba dostosowania Freelandera do nowych norm mogła wydawać się kompletnie bezcelowa – tym bardziej, iż Land Rover chciał wyraźnie ograniczyć produkcję opcji budżetowych na rzecz luksusowych i komfortowych SUV-ów premium. Według ekspertów – biorąc pod uwagę to wszystko i kilka innych czynników, decyzja w pewnym momencie mogła być tylko jedna.
Jak oceniają go ludzie?
Zastępcą Freelandera został model Discovery Sport. Nowa produkcja była już niezwykle atrakcyjna. Została dostosowana pod wymagania rynku i unijne normy. Skupiono się na bezpieczeństwie, wyposażeniu i komforcie, co oczywiście musiało przynieść dobre wyniki. Freelander przestał być produkowany w 2014 roku, a dzisiaj może być wspomnieniem… dawnej motoryzacji. Motoryzacji, którą nie rządziły unijne normy i ograniczenia. W której samochody się od siebie różniły i każdy mógł mieć swój unikatowy charakter.
Na portalu „Autocentrum” Land Rover Freelander ma średnią ocenę na poziomie 3,8 na 5. To raczej średni wynik – choćby w kontekście oceny dla całego segmentu, która wynosi 4,4 na 5. Główną zaletą jest tak naprawdę przestrzeń w środku, natomiast wśród wad ludzie wymieniają m.in. częste usterki i wysokie koszty utrzymania. Do tego częstym problemem mogą być osiągi. W pierwszej generacji mieliśmy chociażby dwa benzynowe silniki o mocy 117 i 120 koni mechanicznych. Diesle generowały odpowiednio 98 i 112 koni… W drugiej generacji było z tym o wiele lepiej, ale najwyraźniej to nie wystarczyło.
Cena?
Land Rover Freelander jest dziś dostępny na rynku aut używanych choćby w okolicach 6 tysięcy złotych. Mowa tu o pierwszej generacji i silniku benzynowym o mocy 120 koni. W cenie do 10 tysięcy można wybierać wśród właśnie tych najsłabszych benzyniaków oraz słabych diesli. Czy kupno takiego auta dzisiaj ma sens? Oczywiście jest to pytanie indywidualne do każdego z was.