Polacy rzucili się na "elektryki" i są efekty. Ale nadciągają ciemne chmury

2 godzin temu
Takiego przyspieszenia na polskim rynku jeszcze nie widzieliśmy. Najnowsze dane nie pozostawiają złudzeń: rok 2025 zapisze się w historii jako absolutnie rekordowy dla elektromobilności nad Wisłą. Gonimy Europę, wyprzedziliśmy Włochy, a słupki sprzedaży wystrzeliły w górę o blisko 100 procent. Jest jednak jedno "ale" – pieniądze na dopłaty kończą się w ekspresowym tempie.


Jeszcze niedawno narzekaliśmy na brak ładowarek i śladową liczbę aut na prąd. Tymczasem Licznik Elektromobilności, uruchomiony przez PZPM i PSNM, pokazuje zupełnie inny obraz rzeczywistości. Pod koniec października 2025 roku po naszych drogach jeździło już 118 208 całkowicie elektrycznych samochodów (osobowych i użytkowych).

To nie jest powolny wzrost – to prawdziwy boom. Tylko przez pierwsze dziesięć miesięcy tego roku przybyło nam 38 287 sztuk takich pojazdów. To aż o 94 proc. więcej niż w tym samym okresie rok wcześniej.

Mamy już ponad 4 tys. szybkich ładowarek


Jeden z głównych argumentów przeciwników "elektryków", czyli brak infrastruktury, powoli traci na znaczeniu. Równolegle do floty aut rośnie liczba miejsc, gdzie można je "zatankować".

Według danych na koniec października, w Polsce działa już 11 307 ogólnodostępnych punktów ładowania. Co ważne, nie są to tylko powolne słupki. Aż 35 proc. z nich stanowią szybkie punkty ładowania prądem stałym (DC). Mamy ich już 4 006. Reszta to wolniejsze punkty AC.

Jan Wiśniewski, dyrektor Centrum Badań i Analiz PSNM, podkreśla, iż ten rok zamkniemy wynikiem około 1,5 tys. nowo uruchomionych, ogólnodostępnych punktów DC. To konkretna zmiana jakościowa dla kierowców podróżujących w trasie.

Wyprzedzamy Włochy i Grecję


Skąd tak nagłe zainteresowanie autami na prąd? Eksperci nie mają wątpliwości. Udział aut typu BEV w rynku nowych osobówek może przekroczyć w tym roku 6,5 proc.

– To ponad dwa razy więcej niż w roku 2024. Wyprzedziliśmy pod tym względem już nie tylko szereg państw regionu CEE (w tym Czechy i Słowację), ale również Grecję oraz Włochy. Gonimy Węgry i Hiszpanię – wylicza Jan Wiśniewski.

Warto też odnotować świetny wynik hybryd typu plug-in. Ich liczba wzrosła o ponad 100 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. Łącznie flota osobowych aut z wtyczką (elektryki plus hybrydy plug-in) to już 212 689 sztuk.

Koniec programu "NaszEauto" i co dalej?


Entuzjazm studzą jednak prognozy na przyszłość. Jakub Faryś, Prezes PZPM, mówi wprost: najważniejszym czynnikiem wzrostów są programy dofinansowania. A te niestety mają swój kres.

Budżet programu "NaszEauto", który napędził tegoroczne statystyki, topnieje w oczach. Według ekspertów środki wyczerpią się "najpewniej w ciągu najbliższych trzech miesięcy".

– Niestety, według wstępnych informacji program NaszEauto będzie ostatnim programem dofinansowania zakupu zeroemisyjnych samochodów osobowych i dostawczych – ostrzega Jakub Faryś.

Branża już teraz pracuje nad rozwiązaniami, które mają zapobiec załamaniu sprzedaży po zakręceniu kurka z pieniędzmi, bo powtórzenie takiego wyniku w 2026 roku będzie "bardzo trudne".

Idź do oryginalnego materiału