
Takich przemian oczekujemy. Pociągi na trasie Kraków – Bielsko-Biała pokazują, jak zmienia się polska kolej.
Bezpośrednie połączenie na trasie Kraków – Bielsko-Biała wystartuje od 1 października. „Nowe pociągi jak nowe pociągi” – można byłoby machnąć ręką. W tym jednak przypadku jest to szczególna zapowiedź, bo jak zwraca uwagę poseł Mirosław Suchoń, jeszcze nigdy nie było tak wielu szybkich połączeń z tego regionu do stolicy Małopolski.
Pociągi przejeżdżające przez Ciechowice-Dziedzice czy Oświęcim – w sumie 4 pary – przejadą trasę w 75 min. Dla porównania, dziś podróż regionalnymi przewoźnikami zajmuje ok. 2 godz. i 30 min. Jest też coś dla miłośników długich wypraw i bezpośrednie połączenie trwające 3 godz. i 45 min.
Obecna rekordowa trasa zajmuje 1 godz. i 31 min, ale wiąże się z przesiadką. Od października bezpośrednia podróż trwać będzie kilka ponad godzinę. To naprawdę olbrzymia zmiana.
Tym bardziej iż samochód wcale nie jest szybszy
Według Google Maps wybierając najszybszą trasę, na miejscu będzie się po ok. 2 godz. Bielsko-Biała niby leży niedaleko od Krakowa – od 80 km do 100 km, zależy jaką drogą się pojedzie – ale to jednak spora wyprawa. Od października będzie pod tym względem dużo łatwiej.
To zresztą pokazuje, iż jeszcze wiele jest do zrobienia. Spore miasta położone blisko siebie nie mają dobrego kolejowego połączenia, a choćby samochodem jedzie się długo. Dobrym przykładem może być trasa pomiędzy Łodzią a Kielcami. Jest gdzie łatać dziury.
I dobrze, iż PKP Intercity zdaje sobie sprawę, łącząc sąsiadów i bliskie województwa. Jasne, możemy się zastanawiać, czy nie powinna to być rola lokalnych przewoźników, ale być może PKP Intercity zachęci do większej rywalizacji. Poza tym i tak wielu z nich wykonuje kawał świetnej roboty.
Od grudnia PKP Intercity uruchomi też 10 szybkich połączeń na trasie Poznań – Gorzów Wielkopolski. W rozmowie z „Rynkiem Kolejowym” wiceminister Piotr Malepszak podkreślił, iż „nigdy nie było na tej trasie takiej oferty pociągów bezpośrednich, a czas przejazdu także będzie rekordowy”.
140 km trasa zostanie przejechana przez pociągi w ciągu 91-95 min. Bilet normalny ma kosztować tyle, co „koszt opłaty za jazdę samochodem po autostradzie A2 na tej trasie”. Będzie nieco szybciej, wygodniej i jednak taniej – bo nie trzeba szukać miejsc parkingowych, a oprócz biletu za przejazd autostradą płaci się też za paliwo. Jest solidny argument, aby zamiast samochodu wybrać pociąg.
Kiedy pojawia się alternatywa, tak się właśnie dzieje
Łódzka Kolej Aglomeracyjna podsumowała pierwsze półrocze 2025 r. Okazało się rekordowe. Pociągi przewiozły 5,9 mln pasażerów, o 8,3 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2024 r. Wzrost wcale mnie nie dziwi. Rośnie liczba połączeń, pociągi wypuszczane są z okazji dużych wydarzeń – dzięki temu z koncertu w Łodzi późnym wieczorem można dojechać do innych miast wojewódzkich, a choćby do Warszawy – a do tego jest komunikacja autobusowa, łącząca mniejsze miejscowości z dworcami. Kolej staje się dostępna i o to chodzi. Jeszcze nie wszędzie, ale w wielu miejscach samochód przestaje być koniecznością.
Niedawno Koleje Dolnośląskie świętowały przewiezienie 150 mln pasażera.
– Dolny Śląsk to dziś lider kolejowych inwestycji w Polsce. Żadne inne województwo nie rozwija kolei tak sprawnie jak my. W sześć lat przywróciliśmy pociągi dla ponad 200 tysięcy Dolnoślązaków, a na kolejową mapę powróciły takie miejscowości jak Chocianów, Świeradów-Zdrój czy Karpacz. Spełniamy swoje obietnice – rewitalizujemy linie i przywracamy pociągi tam, gdzie nie było ich od dekad – mówi Michał Rado, wicemarszałek województwa dolnośląskiego.
Przewoźnik zapowiedział, iż nowe pociągi i kolejne trasy pojawią się na Dolnym Śląsku w ciągu najbliższych miesięcy. To bardzo ważne, bo teraz nie można odpuścić i cieszyć się sukcesem. Jeszcze jest sporo do zrobienia, ale trudno nie zauważyć, jak zmienia się polska kolej.
I już możemy wypatrywać podobnych rewolucji, o czym mówi Piotr Malepszak „Rynkowi Kolejowemu”.
Analizujemy kolejne trasy, gdzie mieszkańcy intensywnie się przemieszczają, ale niestety głównie transportem drogowym. Mając w dobrym stanie infrastrukturę kolejową, trzeba to wykorzystać i zaoferować nową jakość podróży ze znaczącym skróceniem czasu przejazdu. Połączenie Bielsko-Biała – Oświęcim – Kraków to w mojej ocenie będzie oferta, która gwałtownie przyciągnie do kolei nowych pasażerów – przekonuje.
Szansą, której PKP Intercity nie zamierza przespać, mają być… remonty dróg. Cóż, czas na wielki rewanż – teraz to kolej udowodni, iż komfort czy czas przejazdu są po jej stronie. Serio wolicie stać w korkach?