
Czy tego chcemy, czy też nie, chińscy producenci już są na polskim rynku. Niektórzy patrzą na nich sceptycznie, ale to nie zmienia faktu, iż nowe marki wzbudzają ciekawość. Wszystko za sprawą zaskakująco korzystnych ofert. Pod względem stosunku ceny do wyposażenia i napędu, ich produkty nie mają sobie równych. Ta chińska Skoda Kodiaq jest tego przykładem. Czy osiągnie sukces? Czas pokaże.
Chińska Skoda Kodiaq – tak mówią
To oczywiście luźne nawiązanie. Wbrew pozorom, nie chodzi o design, bo ten jest nieco inny. Głównymi podobieństwami są proporcje i gabaryty. Czeski SUV ma praktycznie taką samą długość, co chińska Skoda Kodiaq. To oznacza, iż mówimy o samochodzie reprezentującym segment D, czyli klasę średnią.
Za opisywany model odpowiada marka SWM. Fakt, kilka to mówi, ale dokładnie tak samo jest około trzydziestoma innymi firmami samochodami z Państwa Środka. Krótko mówiąc, trzeba będzie nauczyć się nowych nazw oraz je zapamiętać.

W tym miejscu należy zaznaczyć, iż początkowa oferta produktowa tego producenta będzie złożona z trzech modeli. Wszystkie są SUV-ami. Ostatnio prezentowaliśmy ten najtańszy, który według nas może być nowym ulubieńcem grzybiarzy. Przyszedł jednak czas na poznanie tej topowej propozycji.
Nosi nazwę G05, co również kilka mówi, ale w aktualnej ofercie jest to największa i najdroższa propozycja. Tak, 129 900 złotych kosztuje flagowy model, który ma dokładnie 4750 milimetrów długości. Jak widać, Azjaci potrafią na siebie zwrócić uwagę.
SWM G05 z bliska
Stylistyka tego samochodu jest poprawna, ale nie można mówić o jakichś fajerwerkach. Masywną karoserię zdobią zachowawcze elementy oświetlenia, które jednak są zgrabnie wkomponowane. Krótko mówiąc, nie ma powodu do narzekania.
Przód auta jest najbardziej charakterystyczną strefą. To zasługa bardzo dużego grilla, w który wkomponowano nazwę marki (złożoną z trzech liter). Taki motyw jest najczęściej stosowany w pick-upach, ale tu też nieźle wygląda.

Tylna część nadwozia ma coś z BMW X7, choć jako całość prezentuje niższy poziom projektowy. Lampy złączono czerwoną listwą, co jest zgodne z aktualną modą. Z kolei szybę poprowadzono pod niewielkim kątem, by wygospodarować więcej miejsca w kabinie.
Profil auta ujawnia wyraźnie zwisy karoserii. I tu trzeba poświęcić kilka słów wymiarom. Poza wspomnianą długością, chińska Skoda Kodiaq ma 1855 milimetrów długości oraz 1770 milimetrów wysokości. Jej rozstaw osi sięga 2750 milimetrów.

A co z wnętrzem? Podobnie jak karoseria, nie oferuje skomplikowanych, oryginalnych rozwiązań, ale też zasługuje na poprawną ocenę. Widać, iż to projekt budżetowy, co pewnie podkreślą materiały. Póki co nie mieliśmy bezpośredniego kontaktu z tym samochodem, dlatego wstrzymamy się z ostatecznymi wnioskami w tej kategorii.
Zegary mają cyfrową formę, ale ich motyw jest raczej „poprzedniej generacji”. Przypomina instrument ze starego Yarisa. Kierownica też nie należy do najpiękniejszych, acz posiada fizyczne przyciski na ramionach, co jest duża zaletą.

Rolę centrum dowodzenia pełni pionowo wkomponowany ekran multimedialny. Co istotne, nie wystaje poza obrys podszybia, dzięki czemu prezentuje się bardziej estetycznie. Ogólnie rzecz ujmując, projekt spełni podstawowe oczekiwania, a to już coś.
Chińska Skoda Kodiaq potrafi przewieźć siedem osób, co wiąże się z trzema rzędami siedzeń. Ten ostatni jest składany i oferuje dwa miejsca. W zależności od konfiguracji siedzeń, bagażnik oddaje do dyspozycji 136, 564 lub 1920 litrów.
Chińska Skoda Kodiaq w dobrej cenie
Producent zdecydował się na ograniczenie oferty silnikowej do zaledwie jednej propozycji. to oznacza, iż chińska Skoda Kodiaq, bez względu na konfigurację, zawsze będzie miała pod maską tę samą, benzynową jednostkę z doładowaniem. To konstrukcja o pojemności 1,5 litra, która generuje 150 koni mechanicznych i 220 niutonometrów. Ten drugi parametr wydaje się bardzo przeciętny.
Osiągi SWM G05 nie zostały ujawnione, ale nie spodziewamy się wyjątkowej dynamiki. Chińczycy udostępnili jedynie zużycie paliwa. Zgodnie z aktualnymi normami, duży SUV ma spalać 8,5 litra w cyklu mieszanym.
Co istotne, prezentowany model jest seryjnie wyposażony w siedmiobiegową, dwusprzęgłową przekładnię automatyczną DCT. Kieruje ona cały potencjał na przednią oś, co wydaje się optymalnym rozwiązaniem w tym segmencie.
Wariant podstawowy nie jest tak ubogi, jak można przypuszczać. Za wspomnianą kwotę, klient otrzymuje egzemplarz z klimatyzacją, cyfrowymi wskaźnikami, dotykowym ekranem multimedialnym i 17-calowymi felgami aluminiowymi. Gwoli ścisłości, gwarancja wynosi 5 lat z limitem do 150 000 kilometrów.