Jeździłem najbardziej wypasioną wersją Lexusa LBX. Czy rzeczywiście jest COOL?

5 godzin temu
Jeździłem Lexusem LBX w wersji COOL przez tydzień, ale czy rzeczywiście było cool? Zapraszam do przeczytania mojego testu. Znajdziecie tu dokładne wymiary auta, dane techniczne, informacje o osiągach, spalaniu i funkcjach, ale przede wszystkim – uczciwą i praktyczną relację z tego, jak wygląda tydzień życia za kierownicą najmniejszego Lexusa na rynku.


Nie jest to szybka przejażdżka ani materiał reklamowy. To rzetelny, tygodniowy test Lexusa LBX w wersji COOL. Jako osoba, która w życiu miała już okazję przetestować różne samochody z podobnej półki cenowej, z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, iż wiem, czego oczekiwać od auta segmentu B, a tym bardziej segmentu B w wydaniu premium.

A właśnie w takiej kategorii klasyfikuje się najmniejszy model w gamie Lexusa. LBX to nowe, odważne podejście marki do miejskiego hatchbacka, ale z klasą. Codziennie, wsiadając do niego z kubkiem kawy, miałem wrażenie, iż jadę czymś naprawdę przemyślanym i dopracowanym.

LBX zapakowany na full


Z kronikarskiego obowiązku – oto wymiary Lexusa LBX: długość 4190 mm, szerokość 1825 mm, wysokość 1560 mm, rozstaw osi 2580 mm. To spore wartości jak na segment B.

W praktyce oznacza to tyle, iż LBX będzie bardziej "gabarytowy" niż klasyczne auta miejskie, a więc zajmie więcej miejsca na parkingu, ale też zapewni więcej komfortu kierowcy i pasażerowi z przodu. Bagażnik? 332 litry. Nie ma się co czarować to nie jest przestrzeń, którą nazwalibyśmy imponującą.

Akurat tak trafiłem, iż kręciliśmy w tym czasie reportaż w Gliwicach. Udało się spakować plecaki, dwa statywy i osprzęt kamery. Nic więcej. jeżeli jesteście parą z dzieckiem to wakacyjny bagaż jakoś się zmieści. Ale czwórka dorosłych z walizkami? Nie tędy droga.

Zatrzymajmy się więc na tym, iż LBX to spory samochód jak na segment B i trzeba go oceniać w tej kategorii. Jadąc na reportaż do Gliwic wiedziałem po prostu, iż muszę być dobrze spakowany, bo auto nie jest na tyle pakowne, żeby po prostu wrzucić bagaże bez ładu i składu.

Lexus LBX to bardzo ładne auto


Pierwsze wrażenie? Bardzo pozytywne. LBX zdecydowanie wyróżnia się na tle innych samochodów. Ma wszystko, co charakteryzuje nową linię stylistyczną Lexusa - przede wszystkim duży, mocno zarysowany grill, który nadaje mu drapieżnego charakteru, ale to nie wszystko.

Kolor lakieru testowanego egzemplarza – Bi-Tone Ruby – to jeden z najmocniejszych atutów tego auta. Ruby, bo czerwony jak rubin. Bi-Tone, bo dach i słupki są czarne. Ta kombinacja wygląda po prostu świetnie.

Lexus postarał się, by każdy wariant kolorystyczny idealnie pasował do charakteru auta nie tylko ten jeden, polecam Wam zajrzeć w katalog, bo propozycje są bardzo fajne. To robi robotę. Przez tydzień, kiedy podchodziłem do auta, miałem autentyczną satysfakcję z tego, jak dobrze wygląda.

Na uwagę zasługują również przednie światła, mają ostry, lekko agresywny kształt, za pomocą którego auto wygląda dojrzale i wyróżnia się na tle typowych miejskich samochodów.

Dopracowane detale, precyzyjne linie karoserii, felgi i chromowane akcenty, wszystko to sprawia, iż mamy do czynienia z prawdziwym segmentem premium. LBX optycznie wydaje się większy niż jest w rzeczywistości, co wielu użytkownikom może się podobać.

I tak zrobiłem mu mnóstwo zdjęć, które mówią same za siebie. Zachęcam, żeby zerknąć i samodzielnie ocenić, jak bardzo ten samochód może się podobać. To był jeden z tych testów kiedy robienie zdjęć w ładnym otoczeniu to była dla mnie sama przyjemność.

We wnętrzu Lexusa LBX premium bije po oczach


Wracając do wnętrza, Lexus nie pozostawia żadnych wątpliwości. Mamy do czynienia z samochodem klasy premium. Już po otwarciu drzwi widać starannie dobraną tapicerkę, wysokiej jakości przeszycia i dobrze przemyślane materiały.

Co ważne Lexus oferuje kilka wersji kolorystycznych wnętrza, co pozwala dobrać auto bardziej "pod siebie". Panel środkowy został bardzo dobrze zaprojektowany – nowoczesny, ale nieprzesadnie skomplikowany. Elementy tapicerowane znajdziemy także na drzwiach oraz desce rozdzielczej.

Ogólne wrażenie jest takie, iż auto zdecydowanie wygląda i człowiek czuje się w nim bardziej ekskluzywnie niż w standardowym przedstawicielu segmentu B. Pierwszego dnia po prostu siedziałem chwilę w środku i sprawdzałem detale, bo robiły naprawdę świetne wrażenie.

Nie wszystko jest cool


Nie wszystko jest jednak idealne. Mam 185 cm wzrostu i muszę uczciwie powiedzieć, iż pozycja za kierownicą nie należy do najbardziej przestronnych. Mam wrażenie, iż wnętrze mnie otacza z każdej strony i czasem uderzam łokciem lub kolanem o konsolę środkową lub drzwi. Nie jest to dyskwalifikujące, ale warto wspomnieć. Zdarzało się, iż po dłuższej jeździe musiałem się przeciągnąć, żeby odzyskać pełen komfort.

Na duży plus zasługuje ekran multimedialny: jest on odpowiednio duży, wygodnie umieszczony, nie wystaje ponad deskę rozdzielczą, przez co nie rozprasza. Interfejs działa sprawnie, a całość obsługi jest intuicyjna. Gałka skrzyni biegów jest fajnie oldschoolowa: prosta, elegancka i funkcjonalna. Jest naprawdę wygodna do korzystania ma przyjemny skok i dobry opór.

Są jednak dwa minusy, które muszę wskazać. Pierwszy to miejsce na telefon, zdecydowanie za małe, niewygodne i po prostu frustrujące. I to tak naprawdę denerwujące.

Nie wiem, jak na dłuższą metę, ale w tydzień się do tego nie idzie przyzwyczaić. Drugi to kamera monitorująca wzrok kierowcy, czyli system, który dba o to, czy patrzymy na drogę. Działa zbyt nadgorliwie, wystarczy spojrzeć na ekran centralny, by zaczęło się irytujące pikanie. Na szczęście można to wyłączyć.

Trzeci minus to ilość miejsca z tyłu, a jest go naprawdę dramatycznie mało. jeżeli kierowca, tak jak ja, ma 185 cm wzrostu, to z tyłu nie posadzimy nikogo dorosłego za sobą i robi nam się auto trzyosobowe. LBX to bardziej auto 2+2 gdzie dwójka to dzieci, niż czteroosobowe w pełnym tego słowa znaczeniu.

Jak się prowadzi Lexus LBX?


W ciągu tygodnia przejechałem Lexusem LBX spory kawałek – Warszawa, trasa do Gliwic, sporo miejskiego jeżdżenia. I uczciwie mogę powiedzieć: prowadzi się go bardzo dobrze, ale tak naprawdę dobrze. Napęd hybrydowy z silnikiem benzynowym o pojemności 1,5 litra i mocy systemowej 136 KM to jednostka dobrze dopasowana do auta. W mieście LBX jest dynamiczny i zwinny, poza miastem spokojny, ale wystarczający. Jechałem w trzy osoby z bagażem i nie miałem poczucia, iż brakuje mocy. Pamiętam momenty, kiedy wyprzedzałem na trasie i zrobiłem to sprawnie, bez nerwów.

Zaskoczyło mnie przyjemne brzmienie silnika przy ostrzejszym wciśnięciu gazu. Skrzynia biegów pracuje płynnie jak to w CVT, nie szarpie, nie przeciąga – wszystko jest tak, jak być powinno w miejskim, komfortowym samochodzie. Dla mnie to naprawdę duży plus. Kilka razy wracając późno wieczorem naprawdę czułem, iż auto sprzyja spokojnej, komfortowej jeździe.

W kontekście spalania w mieście udało się osiągnąć bardzo przyzwoite 4 litry z lekkim okładem na 100 km. Na trasie (przy prędkościach autostradowych) było to już ponad 6 litrów, co również uważam za akceptowalny wynik. Auto jest wręcz stworzone do miasta i krótkich wycieczek poza nie, w takim środowisku sprawdza się najlepiej. Codzienne przejazdy po Warszawie zaskoczyły mnie ekonomią jazdy, zwykle bywa gorzej.

Ile kosztuje Lexus LBX COOL?


Testowana konfiguracja Lexusa LBX COOL to wydatek rzędu 197 900 zł. Postawmy tu kropkę. To dużo jak na segment B, ale pamiętajmy, iż Lexus to marka premium. Płacimy nie tylko za logo, ale też za jakość wykończenia, design, komfort prowadzenia i poczucie obcowania z czymś "lepszym".

To nie będzie auto dla wszystkich, ale też nie takie jest jego zadanie. Sam po zerknięciu w cennik nie potrafię odpowiedzieć na to czy jestem w stanie tyle za niego zapłacić.

Dla kogo jest Lexus LBX?


LBX to samochód dla kogoś, kto szuka niewielkiego auta miejskiego, ale z wyraźnym sznytem premium. Dla singla, pary, może rodziny z małym dzieckiem. Nie będzie idealny jako auto rodzinne na dłuższe trasy, ale w codziennym użytkowaniu dojazdy, zakupy, spotkania w mieście sprawdza się świetnie. Nie będę rozwodził się zbyt długo nad jego ceną, to auto znajdzie swoich odbiorców. Dla mnie był to tydzień pełen komfortu i stylu, a tego dokładnie oczekuję od miejskiego auta z wyższej półki.

I jeszcze jedno – LBX po prostu świetnie wygląda. A to w miejskim aucie segmentu premium wcale nie jest bez znaczenia.

Idź do oryginalnego materiału