Wioska, noc, rondo. Policjanci z Gdańska ruszają w pościg za volkswagenem taxi, który nie zatrzymał się do kontroli. Oprócz narkotyków na miejscu okazuje się, iż kierowca ma… cudze tablice rejestracyjne. Co mu grozi? Zamiast kilku stówek mandatu, perspektywa do 5 lat więzienia.
Brzmi jak scenariusz sensacyjnego filmu? W Polsce od 1 października 2023 r. używanie tablic nieprzypisanych do pojazdu to już nie „drobne” wykroczenie, ale przestępstwo zdefiniowane w art. 306c Kodeksu karnego. Poniżej rozwijamy temat z niezbędnym luzem i sporą dozą sceptycyzmu wobec popularnego „przecież to tylko blachy!”.
Art. 306c KK: „cudze blachy” jako przestępstwo
- Art. 306c § 2 KK jasno stwierdza: kto używa tablicy rejestracyjnej przypisanej do innego pojazdu – choćby oryginalnej – podlega karze 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
- Mechanizm paranoi ustawodawcy w pełnej krasie – najpierw projekt, który zmieniał kategorię czynu z wykroczenia na przestępstwo, a finalnie wejście w życie dopiero 1 października 2023 r.
Czy naprawdę każdy, kto „pożyczy” tablice, zasługuje na więzienie? Choć motywacje bywają błahe (np. braterska pomoc w rejestracji pojazdu), skutki prawne są brutalne: od razu uruchamia się śledztwo.
Ewolucja kary: wykroczenie kontra przestępstwo
Kiedyś: grzywna lub nagana
Przed październikiem 2023 r. kradzież lub użycie cudzych blach było wykroczeniem (art. 119 § 1 KW), za które groził mandat w wysokości do 5 000 zł.
Dziś: więzienie i więcej
Nowa sankcja to poważna zmiana w podejściu do „blachowego przestępstwa”. Policja nie tylko zabiera tablice i dowód rejestracyjny, ale często kieruje sprawę do prokuratury – a tam czeka wyrok: 3–5 lat więzienia. Bez taryfy ulgowej. Efekt? Coraz więcej kierowców woli spać spokojnie, mając pewność, iż jedzie na legalnych tablicach.
Konsekwencje administracyjne i mandatowe
Usunięcie pojazdu z drogi
Zgodnie z art. 50a PRD, straż gminna czy policja mogą usunąć z drogi pojazd bez tablic lub pojazd nieużywany, na koszt właściciela.
Zatrzymanie dokumentów i mandat
- Dowód rejestracyjny ląduje w rękach funkcjonariuszy (zatrzymany jest elektronicznie).
- Mandat za brak tablic lub ich nieczytelność: 1 500 – 5 000 zł (art. 94 § 2 KW).
- Obowiązek kierowcy: utrzymywać tablice w należytym stanie i czytelności (art. 60 PRD).
Czy warto ryzykować utratę kilku tysięcy złotych i palić się do prokuratury, tylko po to, by zaoszczędzić… na porządnym załatwieniu formalności?
Co robić, gdy tablica zniknęła?
- Zgłoś utratę (kradzież, zgubę, zniszczenie) na policję lub Straż Miejską – konieczne do kolejnych kroków.
- Złóż wniosek o duplikat w Wydziale Komunikacji (online lub papierowo) – najczęściej masz 7 dni roboczych na odbiór nowych tablic.
- Tymczasowe tablice – jeżeli czekasz na stałe, zapytaj w urzędzie o „tablice tymczasowe” (wydawane na czas formalności).
To jedyny sposób, by spać spokojnie i uniknąć „niespodzianki” od kontroli drogowej.
Dlaczego legislatorzy aż tak zaostrzają prawo?
Z pewnością służby tłumaczą to koniecznością walki z przestępcami tankującymi paliwo „na cudze blachy” czy wyłudzającymi zakupy kurierskie, ale… czy przeciętny kierowca, który przypadkowo zamocował niewłaściwe blachy, powinien lądować na ławie oskarżonych? Choć zmiany są logicznie uzasadnione, wiele osób czuje się dziś, jakby ustawodawca potraktował je jak potencjalnych przestępców.
Podsumowanie i najważniejsze rady
- Używaj tylko swoich tablic – choćby oryginalne, ale przypisane do innego pojazdu, to przestępstwo.
- Pilnuj stanu blach: czytelność i kompletność to Twoja pierwsza linia obrony przed mandatem.
- Reaguj od razu: zgłaszaj kradzież lub uszkodzenie i wyrob duplikat w ciągu 7 dni.
- Myśl trzeźwo: kilka godzin formalności to o wiele lepsze rozwiązanie niż kilka lat za kratkami.
Pamiętaj, iż tablice rejestracyjne to nie tylko kawałek metalu – to twój bilet do bezproblemowej jazdy, a dalej… ryzyko w prokuratorskim garniturze.