Hyundai Inster – pierwsza jazda: miejska perfekcja z międzymiastowym zasięgiem [galeria]

4 godzin temu

Mały, miejski, elektryczny samochód. Co wam przychodzi do głowy? Pewnie Dacia Spring. Jednak tym razem będzie o modelu Hyundai Inster. To mały, elektryczny crossover. Oficjalnie do miasta, ale oferujący parametry, które sprawiają, iż autko nie przestraszy się dłuższej trasy. Inster potrafi jeszcze więcej, o czym miałem okazję przekonać się podczas pierwszych jazd testowych zorganizowanych przez markę w malowniczych okolicach czeskiej Pragi.

Hyundai Inster (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Zacznijmy krótko: Hyundai Inster choć jest niedużym autem oferuje zaskakująco dużo miejsca wewnątrz (względem swoich gabarytów), ma przyzwoite wyposażenie, cena nie powoduje palpitacji serca, a do tego oferuje wystarczającą moc i żwawość, ma ponadprzeciętny zasięg w swoim segmencie i zużywa naprawdę mało energii. Przepis na hit? Pozwólcie, iż rozwinę temat.

Hyundai Inster (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Z modelem Inster miałem już kontakt na zorganizowanej przez importera prezentacji statycznej (odsyłam do materiału), zatem nie będę powielać informacji, które tam przekazałem, skupię się raczej na tym, czego udało mi się doświadczyć w malowniczych okolicach Pragi, stolicy Czech, gdzie wąskie uliczki i kręte drogi za miastem stworzyły idealne warunki do wstępnego przetestowania tego miejskiego malucha.

Nowy Hyundai Inster – elektryzujące połączenie auta miejskiego i… kawalerki

Najmniejsze samochody cechuje projektowy utylitaryzm. Samochody w tym segmencie mają być przede wszystkim użyteczne i funkcjonalne. Hyundai Inster to samochód będący w istocie pojazdem z pogranicza segmentów A i B. Jego wymiary – 3825 mm długości, 1610 mm szerokości i 1575 mm wysokości – plasują go oficjalnie w segmencie A, ale nieco wydłużona karoseria i rozstaw osi (2580 mm) dodają mu praktyczności. Inster jest też wyraźnie większy od np. Fiata 500, Toyoty Aygo czy wspomnianej już wcześniej Dacii Spring, które to auta są typowymi przedstawicielami segmentu A. Jednocześnie koreański mieszczuch jest mniejszy od typowych przedstawicieli współczesnego segmentu B (Jeep Avenger, Nissan Micra, Fiat 600, czy Opel Corsa).

Hyundai Inster (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

To co udało się projektantom pracującym dla południowokoreańskiego potentata, to udane połączenie wymaganego w miejskich autach utylitaryzmu i niebanalnego stylu. Auto ma oczywiście pudełkowaty kształt, ale okrągłe reflektory LED (w wersji bazowej, najtańszej, nie ma pełnych LED-ów) i pikselowe akcenty świetlne (znane z innych modeli Hyundaia, jak np. Ioniq 5, czy Ioniq 6) nadają mu wygląd jednocześnie uroczy i zadziorny.

Na pierwsze jazdy producent przygotował bogato wyposażone egzemplarze, co nie powinno dziwić. Wszak tu toczy się walka o dobre pierwsze wrażenie (z wymienianych podczas wydarzenia opinii wiem iż udana). Mi przypadł egzemplarz w opcji wyposażeniowej Smart z większą baterią (49 kWh) i mocniejszym (115 KM) napędem elektrycznym. Deklarowany zasięg dla tej wersji to 370 km, ale od razu już tutaj wspomnę, iż średnie zużycie energii jakie uzyskałem bez najmniejszego wysilania się na ekojazdę to zaledwie 10,9 kWh/100 km. To wręcz doskonały rezultat, a odpowiada za niego nie tyle mój ospały temperament i emeryckie tempo (nic takiego nie miało miejsca, starałem się po prostu jechać normalnie, zgodnie z przepisami, zwłaszcza, iż poruszałem się po nieznanych mi drogach), co bardzo dobrze działające odzyskiwanie energii, które na dodatek działa jak trzeba bez konieczności nadmiernego angażowania kierowcy.

Hyundai Inster (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Testowany egzemplarz był również wyposażony w pompę ciepła (co również mogło pomóc w oszczędności energii), ale tu zaznaczam, iż jest to opcjonalne wyposażenie. Inster startuje w aktualnym cenniku koreańskiej marki od 99 900 zł i jest to kwota, od której możesz jeszcze odliczyć ewentualne dopłaty z programu NaszEauto, co czyni Instera jednym z najtańszych pojazdów w ogóle, nie tylko w grupie tych z elektrycznym napędem. Zwracam jednak uwagę, iż taką cenę mamy za egzemplarz bazowy, w którym wiele elementów wyposażenia, jakim mogłem cieszyć się w udostępnionym do jazd egzemplarzu (m.in. brak pełnych LED-ów, brak pompy ciepła, mniejsza bateria, słabszy napęd…). Dla porównania praktycznie maksymalnie doposażony egzemplarz testowy kosztuje niecałe 130 tys. zł (nie liczę dopłat NaszEauto. To wciąż sporo mniej od Fiata 500e. Choć więcej od Dacii Spring. Jednak ustawmy dyskusję rzetelnie: Dacia Spring choćby nie stoi obok Instera, Fiat 500e może i jest stylowy, ale obaj konkurenci ustępują Insterowi tym, czego w małych autach brakuje najbardziej: przestrzenią wewnątrz.

Hyundai Inster (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Powiedzmy sobie szczerze, czy znacie jakieś auto z segmentu A, w którym osobie o wzroście do 180 cm byłoby naprawdę wygodnie nie tylko w pierwszym, ale i w drugim rzędzie? Okazuje się, iż liczne zabiegi projektantów wnętrza, które maksymalnie odchudziły boczki drzwi (ale mimo to wciąż mamy w nich schowki, choć są bardzo wąskie), skróciły deskę rozdzielczą, a przy tym pozostawiły liczne skrytki i schowki pozwoliły wygospodarować w małym przecież aucie wręcz imponującą ilość miejsca. W żadnym aucie segmentu A, gdy usiadłem z tyłu nie miałem tak, by kolana nie dotykały fotela przede mną, stopy mieściły się pod przednim fotelem ze sporym zapasem i nad głową resztki moich włosów nie rysowały podsufitki. W Insterze się to udało i za to mu chwała.

Hyundai Inster (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Hyundai maksymalnie wykorzystał niewielką przestrzeń. Kabina jest zaskakująco przestronna – wysoki dach i płaska podłoga (zasługa platformy EV) dają poczucie przestrzeni, którego nie spodziewasz się po aucie tej klasy. Fotele przednie są indywidualnie regulowane i oferują niezły komfort, choćby dla wyższych kierowców. Fotele są niezależnie przesuwane również w drugim rzędzie, co pozwala manipulować ilością miejsca we wnętrzu, jak i w bagażniku (od 238 litrów do 351 litrów, przy wciąż czterech fotelach do dyspozycji). Co więcej, wszystkie cztery fotele (w tym kierowcy) składają się na płasko, wówczas do wnętrza wejdzie dwuosobowy materac (!). Jedna rzecz: to auto czteromiejscowe. Z tyłu są dwa siedziska.

Hyundai Inster (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Kolejna zaleta: Inster jest pojazdem elektrycznym, którego twórcy rozumieją znaczenie prądu. Energia elektryczna zakumulowana w pokładowej baterii nie tylko może służyć do zasilania silnika elektrycznego, ale dzięki obsługi V2L auto może pełnić rolę powerbanka/zasilacza/ładowarki (you name it) innych urządzeń, przy czym przekazywanie energii działa zarówno na zewnątrz (poprzez dostarczaną przez producenta przejściówkę z Type2 na klasyczne gniazdko 230 V), jak i wewnątrz.

Hyundai Inster (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Deska rozdzielcza to połączenie prostoty i nowoczesności. Dwa 10,25-calowe ekrany – jeden dla kierowcy, drugi dla systemu infotainment – są standardem we wszystkich wersjach. Interfejs jest intuicyjny, z obsługą Apple CarPlay i Android Auto, a fizyczne przyciski do klimatyzacji i podstawowych funkcji ułatwiają życie. W użyczonym egzemplarzu nie zabrakło też bezprzewodowej ładowarki. Portów USB-C nie zabraknie nikomu, a te z przodu są łatwo dostępne obok półeczki na desce rozdzielczej.

Jak to jeździ? Egzemplarz z którego korzystałem miał 15-calowe felgi, co prawda istnieje możliwość wyboru ładnych 17-stek z niskoprofilowymi oponami, ale moim zdaniem właśnie 15″ ma więcej sensu, chodzi o komfort. Typowe miejskie przeszkody nie stanowią wówczas żadnego problemu, a dzięki nisko osadzonemu środkowi ciężkości i długiego (jak na ten segment) rozstawu osi, auto prowadzi się zaskakująco dobrze. Przyspieszenie na papierze nie jest imponujące, mocniejsza wersja, z której korzystałem, osiąga 100 km/h w 10,6 sekundy, ale przypomnę: to auto elektryczne. Natychmiastowa reakcja na naciśnięcie pedału przyspieszenia i pełny moment obrotowy (147 Nm) dostępny od startu dają subiektywne wrażenie obcowania z mocniejszym i bardziej dynamicznym pojazdem.

Hyundai Inster (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Testy w okolicach Pragi obejmowały zarówno wąskie, brukowane uliczki, jak i kręte drogi wiejskie, co pozwoliło sprawdzić Instera w różnych warunkach. Inster zaskakuje zwinnością. Relatywnie niska masa (ok. 1400 kg w użytkowanej wersji z większą baterią to w elektromobilności waga piórkowa) i lekko zestrojony układ kierowniczy sprawiają, iż auto jest zwrotne i łatwe do manewrowania w ciasnych przestrzeniach. Także na drogach poza miastem Inster radzi sobie zaskakująco dobrze – jest cichy i stabilny..

Sprawność energetyczna to mocna strona Instera. Na testowej trasie zużyłem niecałe 11 kWh/100 km. co przy większej baterii daje realny zasięg przekraczający ten deklarowany (ok. 400 km). Na pomiary krzywej ładowania i sprawności tego procesu muszę poczekać aż pojazd trafi do mnie na kilka dni. Producent deklaruje czas uzupełnienia energii od 10 do 80% w około 30 minut, a ze źródeł AC (11 kW) Inster ładuje baterię w 4–5 godzin. Standardowy podgrzewacz baterii i pompa ciepła pomagają utrzymać wydajność w chłodniejsze dni.

Hyundai Inster (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Praga, z jej historycznymi uliczkami i pagórkowatym terenem, okazała się idealnym poligonem dla Instera. Auto bez trudu radziło sobie z ciasnymi zakrętami i stromymi podjazdami, a duża przednia szyba i wysoka pozycja za kierownicą ułatwiały orientację w ruchu. Na trasie poza miastem, wśród czeskich wzgórz, Inster pokazał, iż nie jest tylko mieszczuchem – długi zasięg i komfort jazdy zachęcają do weekendowych wypadów.

Hyundai Inster to auto, które ma szansę namieszać w segmencie małych EV. W cenie od 99 900 zł (wersja Pure 97 KM 42 kWh) do 143 900 zł (odmiana Inster Cross Smart 115 KM 49 kWh) nie jest najtańszy – Dacia Spring kosztuje mniej, ale jak wspomniałem, porównywanie małego elektryka Dacii z propozycją koreańską to nieporozumienie. Inster bije ją na głowę pod każdym względem (z wyjątkiem ceny). Nadrabia jakością wykonania, bogatym wyposażeniem i zasięgiem. To auto dla tych, którzy chcą praktycznego, stylowego i nowoczesnego EV do miasta, ale nie boją się ruszyć dalej. Czy to najlepszy mały samochód na rynku? Z odpowiedzią na to pytanie wstrzymam się do dłuższych testów, ale już teraz Inster trafił na moją nieszczególnie rozbudowaną listę aut godnych polecenia. W swojej klasie zdecydowanie jedna z najciekawszych propozycji.

Jeśli artykuł Hyundai Inster – pierwsza jazda: miejska perfekcja z międzymiastowym zasięgiem [galeria] nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

Idź do oryginalnego materiału