Na rynku samochodów elektrycznych trudno dziś o coś naprawdę oryginalnego.
Większość aut wygląda podobnie, działa podobnie, ładuje się podobnie. A potem przyjeżdża NIO ET5T – i nagle okazuje się, iż można to zrobić inaczej. To elektryczne kombi z Chin, które jeździ jak Tesla, wygląda jak coś z katalogu marki premium, a do tego… samo wymienia sobie baterię, kiedy nie chce Ci się stać przy ładowarce.
Tak, dobrze czytasz. Ale zanim przejdziemy do tego magicznego triku z baterią, zobaczmy, co to w ogóle za wóz.
Za użyczenie samochodu do testu dziękujemy No Smog Rent – wypożyczalni samochodów elektrycznych oraz ProEV – prywatnemu importerowi marki NIO w Polsce!
Pierwsze wrażenia – styl z pazurem
NIO ET5T to tak naprawdę „kombi wersja” sedana ET5. I trzeba przyznać – wygląda bardzo rasowo. Jest niski, szeroki i dynamiczny. Przód przypomina trochę Teslę Model 3, ale z bardziej agresywnym grillem i „czujnikową wieżyczką” na dachu – tam siedzi LiDAR, który pilnuje otoczenia. Do tego opływowa linia boczna, przyciemniane szyby i klamki chowające się w karoserię.
Z tyłu? Mamy lekki „Porsche vibes” – przez całą szerokość idzie pasek LED, a linia nadwozia opada miękko jak w sportowym shooting brake’u. Gdyby nie znaczek NIO, można by pomyśleć, iż to jakiś koncept z salonu genewskiego.
Wnętrze – zen, tech i mówiąca kulka
Wsiadasz do środka – i robi się… przyjemnie. Minimalistycznie, ale nie zimno. Wysokiej jakości materiały, ambientowe podświetlenie w 256 kolorach (serio), miękkie fotele, panoramiczny dach i dużo przestrzeni. Ekran główny jest ogromny, ale interfejs prosty. Wszystko działa płynnie, a niektóre funkcje są sterowane głosem.
A teraz najlepsze: opcjonalnie na desce rozdzielczej może siedzeć kulista postać AI o imieniu NOMI, która wygląda jak emoji i… naprawdę z Tobą rozmawia. Mruga oczkami, reaguje na polecenia, włącza klimę, muzykę, nawigację. Trochę śmieszne, trochę dziwne – ale też cholernie fajne.
Osiągi – grzeczne kombi? Nie tutaj
Pod maską – a adekwatnie pod podłogą – dwa silniki elektryczne, które razem dają 490 koni mechanicznych i moment obrotowy 700 Nm. To oznacza, iż ten rodzinny wózek robi 0–100 km/h w ok. 4 sekundy. I tak, czujesz to. Przyspiesza płynnie, bez szarpania, ale z solidnym kopem. Trochę jak start rakiety w ciszy.
Prowadzenie? Jest bardzo pewne. Układ kierowniczy precyzyjny, zawieszenie raczej sportowe niż komfortowe – ale nie aż tak, żebyś po mieście podskakiwał na każdej studzience. W zakrętach trzyma się drogi jak przyklejony.
Zasięg i ładowanie – całkiem nieźle
W zależności od wersji masz do wyboru baterię:
•75 kWh – realnie ok. 400–450 km zasięgu,
•100 kWh – bliżej 500–550 km,
(a gdzieś tam w przyszłości: 150 kWh i okolice 1000 km, ale to jeszcze pieśń przyszłości).
Na co dzień spokojnie ogarniesz tydzień jazdy bez ładowania, o ile nie jeździsz wyłącznie autostradą. W mieście czy na trasach podmiejskich ET5T wypada bardzo dobrze – jest energooszczędny i dobrze zarządza zużyciem prądu. Na Trasie Pomiarowej do Jeleniej Góry zużycie wyniosło 16,3 kWh/100 km, w przeciwnym kierunku 14,7 kWh/100 km.
Ładowanie? Do 140 kW – czyli standard jak u konkurencji. 30–40 minut do 80%. Ale… po co ładować, skoro można wymienić baterię?
Battery Swap – magia czy przyszłość?
I tu wjeżdża największy sztos, czyli system Battery Swap. Wyobraź sobie: zamiast szukać szybkiej ładowarki, podjeżdżasz do specjalnej stacji. Wjeżdżasz do środka, siedzisz sobie wygodnie, a pod spodem… roboty odpinają Twoją wyczerpaną baterię i wkładają świeżutką, w pełni naładowaną.
Czas operacji: około maksymalnie 5 minut.
Wysiłek z Twojej strony: zero.
Brzmi futurystycznie? To się już dzieje. W Europie (głównie Niemcy, Holandia, Norwegia) NIO postawiło kilkadziesiąt takich stacji. Niestety – w Polsce jeszcze żadnej. I to największy minus tego systemu.
Dodatkowo, żeby korzystać z Battery Swap, trzeba być na specjalnym abonamencie , który obejmuje użytkowanie baterii i ich wymiany.
Technologie – NIO wie, gdzie patrzysz
ET5T jest naszpikowany elektroniką. Masz tu:
•adaptacyjny tempomat,
•asystenta pasa,
•monitorowanie zmęczenia,
•system półautonomicznej jazdy,
•kamery 360°,
•i cały zestaw czujników, w tym LiDAR na dachu (wygląda jak mała wieżyczka).
Auto dosłownie widzi wszystko dookoła – i często zbyt chętnie się tym dzieli. Niektórzy kierowcy narzekają, iż system potrafi zbyt często ostrzegać, zahamować “na zapas” albo zmieniać tor jazdy, kiedy wcale tego nie trzeba. Trochę to kwestia przyzwyczajenia, trochę aktualizacji systemu, który NIO regularnie poprawia OTA (over the air).
Praktyczność – jest nieźle, ale bez szału
Jako kombi, ET5T ma:
•bagażnik 450 litrów (czyli OK, ale bez fajerwerków),
•po złożeniu siedzeń ~1300 litrów,
•płaską podłogę,
•i wygodne miejsce z tyłu – choćby dla trzech osób.
Nie jest to mistrz logistyki jak Skoda Superb Combi, ale spokojnie wystarczy na rodzinny wyjazd, zakupy w Ikei czy przewóz psa.
Cena i dostępność w Polsce
Tutaj zaczyna się mała zagwozdka. NIO nie ma jeszcze oficjalnej sprzedaży w Polsce. Auto można kupić tylko przez niezależnych importerów, jak Pro-EV.
Ceny (sierpień 2025, bateria na własność):
– z baterią 75kWh 285.900 PLN brutto
– z baterią 100kWh 327.900 PLN brutto
Nie jest tanio, ale porównywalnie z BMW i4 eDrive40/xDrive45 czy Teslą Model 3 Performance
Podsumowanie – czy warto?
NIO ET5T to świeże, odważne podejście do samochodu elektrycznego. Jest szybki, stylowy, technologicznie napakowany i ma coś, czego nikt inny nie oferuje – wymienną baterię w 5 minut. Do tego świetne wnętrze, dobra jakość wykonania i zasięg, który nie zawodzi.
Ale…
➡️ marka dopiero startuje w Europie,
➡️ nie ma jeszcze infrastruktury w Polsce,
➡️ systemy wspomagania bywają nadgorliwe.
Jeśli jesteś fanem nowych technologii, nie boisz się nowości i masz dostęp do zagranicznych stacji Battery Swap – to może być najciekawszy elektryk 2025 roku. A jeżeli nie – i tak warto go obserwować, bo NIO może naprawdę namieszać.
Tekst: Bartek Teklak
Foto: Konrad Oszczepalski Pancake Images
























