Aktualny Volkswagen Golf może być produkowany do 2035 roku. W tle „elektryczne zamieszanie”

1 rok temu

Czy utrzymywanie samochodu w ofercie przez tyle lat jest rozsądnym rozwiązaniem? Wbrew pozorom, takie pomysły mają coraz więcej sensu. Wszystko za sprawą sztucznych regulacji rynku, które są tworzone przez polityków ulegających ideologii.

Do zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych w Europie pozostało niecałe 11 lat. Mniej więcej tyle potrzeba, by zaprojektować (2-3 lata), a następnie oferować (około 8 lat) jedną generację konkretnego modelu. Pytanie, co potem? jeżeli byłby to pojazd spalinowy, to jego koncepcja będzie musiała zostać porzucona, co eliminuje jakikolwiek sens przygotowywania i wytwarzania. Nic więc dziwnego, iż aktualny Volkswagen Golf może przetrwać kilkanaście lat.

Taka sytuacja ma miejsce dlatego, iż większość europejskich klientów nie jest dziś zainteresowana autami w pełni elektrycznymi. Dlaczego? Powodów jest co najmniej kilka. Mimo wszelkich zachęt, rabatów, bonusów i przywilejów, modele z napędem akumulatorowym mają dziś niewielkie udziały w rynku.

>Ford wycofuje się z ograniczenia gamy do aut elektrycznych. Popyt ważniejszy, niż ideologia

Wspomniani politycy myśleli, iż zmuszą ludzi do zmiany, a producenci w to uwierzyli, dlatego przestawili swoje strategie produktowe na „elektryczne tory”. Efekt jest taki, iż większość ma problem. Obrane kierunku wymagają korekt, co oczywiście skończy się potężnymi stratami. Tymczasem Chiny i Amerykanie patrzą, jak Europa stopniowo staje się skansenem premium.

Ta ideologiczna polityka doprowadzi do problemów na wielu płaszczyznach. Przemysł motoryzacyjny to nie tylko rynek nowych samochodów. To także miejsca zatrudnienia, zasilenie krajowego budżetu i element strategiczny całej gospodarki. jeżeli zakaz zostanie utrzymany, a popyt będzie zmniejszony, to niewątpliwie dojdzie do negatywnego efektu domina. Komu jest to na rękę? Na pewno nie mieszkańcom Starego Kontynentu.

Aktualny Volkswagen Golf może mieć kilka liftingów

Choć pojawiają się coraz silniejsze głosy, by przesunąć ten zakaz, przewodnicząca Komisji Europejskiej wciąż upiera się przy jego utrzymaniu – jakby nie wiedziała, iż to doprowadzi do szeregu konsekwencji. Czy zyska na tym planeta? Jak pokazują działania na innych kontynentach, raczej nie, tym bardziej iż tutejsze problemy środowiskowe nie zostaną rozwiązane, tylko przeniesione w inne miejsce.

Istnieje jednak duże ryzyko, iż to szaleństwo nie zostanie zatrzymane i zakaz sprzedaży nowych aut spalinowych będzie obowiązywał od 2035 roku. Póki co rynek tego nie akceptuje, dlatego producenci mają zagwozdkę, bo muszą przygotować ofertę, co wiąże się z decyzjami, które muszą zostać podjęte już teraz, by po prostu zdążyć z przygotowaniem, opracowaniem, przetestowaniem, wyprodukowaniem i dystrybucją.

Najnowszy Golf ma już za sobą jeden lifting

Właśnie dlatego zamiast ponoszenia dodatkowych kosztów, aktualnie oferowane modele mogą przetrwać do wspomnianej wyżej daty. Wszystko po to, by klienci wciąż mogli kupować auta spalinowe, a producent nie musiał inwestować w zupełnie nowe konstrukcje.

Aktualny Volkswagen Golf może więc przejść choćby kilka większych i mniejszych modernizacji, które pozwolą utrzymać zainteresowanie i dostosować się do panujących trendów rynkowych. Takie rozwiązanie jest dziś najbezpieczniejsze.

Idź do oryginalnego materiału